Vadis
Odjidja-Ofoe, belgijski piłkarz ghańskiego pochodzenia, który latem zasilił
Legię Warszawa. Jego początki były... tragiczne, jednak to jak teraz na boisku
prezentuje się Vadis… ręce same składają się do oklasków!
Vadis wskoczył na tak niesamowity poziom, że Na Moje Oko,
jeśli nic się nie zmieni, to kwestią czasu jest to, jak wszyscy okrzykną go
najlepszym piłkarzem w historii polskiej ligi! Naprawdę, dawno nie widziałem w
polskim klubie zawodnika, która posiadał takie umiejętności. Prezentuje je od
kilku dobrych spotkań, jednak skupiając się na wczorajszym meczu. To on podał
wprowadził Prjovicia w pole karne, podczas bramkowej akcji. Jak on to zrobił?
Nie mam pojęcia. Oprócz tego, mógł mieć z dwie albo trzy asysty, na lewo i
prawo rozdawał wypieszczone do perfekcji podania swoim partnerom.
W końcówce spotkania, potrafił ukraść czas. „Wziąć” na
siebie trzech obrońców, pobiec z nimi do narożnika boiska, ukraść czas, dać się
sfaulować. Co do sfaulowania, perfekcyjnie nabrał Williama Carvahlo, kiwnął,
wyprzedził i specjalnie, z premedytacją zwolnił, dał się sfaulować, bo
wiedział, że za ten faul Carvalho wyleci z boiska! Mógł biec do przodu, ale po
co? Klasa.
Na Moje Oko nakrył czapką swoich vis-a-vis, gwiazdy
reprezentacji Portugalii, Mistrzów Europy, Adrien Silvę oraz wspomnianego przed
chwilą Williama Carvalho. Sam Vadis, zrobił na boisku więcej dobrego dla
drużyny, niż obaj Portugalczycy razem wzięci, o których transfer bije się cała
Europa. Cena? Za Silvę minimum 25 milionów €, Carvalho to troszkę większy
koszt, minimum 30 mln €.
Odjidia-Ofoe złapał tak niesamowitą formę, że wychodzą mu
nawet te niemożliwe zagrania, złote, magiczne dotknięcie piłki. Coś co zawodnik
robi podświadomie, ale ten symptom odpala się dopiero wtedy, kiedy jesteś w
fantastycznej dyspozycji, popartej miesiącami treningów.
Co mnie bardzo cieszy, z takiego trenerskiego, sportowego
punktu widzenia. Sytuacja Vadisa pokazuje jak ważnym elementem życia sportowca
jest trening. Poznaliśmy Odjidie jako grubego, wolnego, beznadziejnego gracza,
którego każdy chciał pakować i odsyłać tam skąd przyjechał. Najwyższa pensja, a
gra poniżej zera. Trening, trening, trening i systematycznie wszystko wraca do
normy. Vadis w jednym z wywiadów stwierdził, że nie odbył okresu przygotowawczego, że miał 2-3 kilogramy nadwagi. Szczerze? Nie interesuje mnie
to, zawodowy piłkarz powinien o siebie dbać cały czas i nie ma prawa dopuścić
do takiej sytuacji.
Bądź co bądź, treningi, doprowadziły do tego, że Ofoe w przeciągu
miesiąca, może dwóch z zera, stał się wiodącą postacią Legii, bez której obecnie
ciężko sobie wyobrazić grę „Wojskowych”! Nie wszystko można kupić, na niektóre
rzeczy, trzeba sobie ciężko zapracować!
Odjidia podczas ostatnich czterech-trzech spotkań Ligi
Mistrzów, wygląda jak piłkarz Ligi Mistrzów pełną gębą. W starciu z Realem czy
BVB, nie było po nim widać, żeby odstawał od rywali, a we wczorajszym spotkaniu
jego poziom gry, był dużo lepszy od Carvalho czy Silvy. Chodzi o to, że pośród
klasowych zawodników, wygląda jak jeden z nich. Nie twierdzę, że jest lepszy od
Modricia czy Castro, ale w pojedynkach z nimi nie odstawał poziomem. Oczywiście
poza pierwszym spotkaniem z BVB, bo wtedy to był jeszcze ten „stary” Vadis!
Wiecie dlaczego Sporting przegrał wczoraj w Warszawie? Na
Moje Oko brakło im… Vadisa! Kogoś kto rozprowadzi grę, pomyśli, zwolni, rzuci
piłkę na wolne pole, minie rywali. Naprawdę, jestem pod ogromnym wrażeniem gry
Belga.
Jestem ciekaw, jak dalej potoczą się losy Vadisa w Legii, bo
z taką grą, to długo on tu miejsca nie zagrzeje.
Paweł
foto: sportowefakty.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz