Najsilniejsze i zarazem najbogatsze kluby w Europie, coraz częściej i głośniej, debatują o stworzeniu Superligi. Pomysł budzi spore kontrowersje, ale czy ktokolwiek z „decyzyjnych osób” się nimi przejmuje?
Superliga miałaby być ulepszoną
wersją Ligi Mistrzów. Za stworzenie odpowiadać miałoby ECA, czyli Europejskie
Stowarzyszenie Klubów. Przez światowe media przewija się wiele formatów,
koncepcji, w jaki sposób owa Superliga miałaby funkcjonować. Po krótce:
1) Niezmienny
skład, szesnastu zespołów z pięciu najsilniejszych lig.
2) Szesnaście
zespołów z pierwszej koncepcji + 4 „bogate” drużyny np. Zenit St. Petersburg.
3) 64
zespoły, podział na grupy, zwycięzcy wychodzą do fazy pucharowej, możliwość
spadku i wejścia do Superligi.
Z pewnością koncepcji jest
więcej, jednak nie wszystkie wyciekają do mediów. Tak sobie myślę… Mamy
przecież Ligę Mistrzów, która stała się niesamowitą marką. Marką, która
przyciąga widzów, sponsorów, drużyny. Powstanie kolejnego turnieju, sprawiłoby
Na Moje Oko, że ranga Ligi Mistrzów by spadła, gdyż nie byłaby ona już tak
elitarnymi rozgrywkami.
Dodatkowo, niektóre kluby, musiałyby
wybrać w których rozgrywkach biorą udział. Nie wyobrażam sobie, aby jakakolwiek
drużyna była w stanie pogodzić krajowe rozgrywki, Puchar, Ligę Mistrzów,
Superligę. Nie zapominajmy o tym, że zawodnicy mają jeszcze do rozgrywania
spotkania reprezentacyjne. Skąd i jak znaleźć czas na pogodzenie wszystkich
rozgrywek?
Z drugiej strony, czy nie
czulibyście się już przesyceni? Na Moje Oko powstawanie kolejnych klubowych
rozgrywek jest niepotrzebne. Obecna Liga Mistrzów nie jest może tworem idealnym,
ale czekamy na nią, ilość spotkań nie jest ani za mała, ani za duża. Po każdym
sezonie czuje się… najedzony, ale na tyle, że w okolicach września zaczyna
doskwierać mi głód.
Kolejna sprawa, wspominałem
wcześniej o koncepcjach, najbardziej prawdopodobnymi są te pierwsze, czyli
najwięksi grają między sobą a reszta… no właśnie. Co z mniejszymi klubami, dla
których spotkanie powiedzmy z Realem, PSG czy Chelsea to święto? Kibice w
Bułgarii, Polsce, Szwajcarii czekają na taki dzień latami, obejrzeć na żywo
Ronaldo, Messiego, Hazarda… WOW! Różnica między wielkimi – średnimi – małymi,
zaczęłaby rosnąć jeszcze szybciej. „Wielcy” w Superlidze obławialiby się
pieniążkami z Azji i USA, a reszta musiałaby bawić się w swojej piaskownicy.
Jeden z właścicieli wielkich
klubów, stwierdził w jednym z wywiadów, że prawa do Ligi Mistrzów sprzedawane
są za TYLKO 1,5 miliarda! A do NHL za około 5 miliardów, mimo dziesięciokrotnie
mniejszego zainteresowania. To samo tyczy się NBA, gdzie za prawa telewizyjne
płaci się około 3 miliardów. Jest to dla mnie słaby argument „za” stworzeniem
Superligi. Przecież sama Premier League kosztuje 2 miliardy, a nie grają tam
tylko „wielkie” kluby. Można stworzyć, sprzedawać już istniejący produkt za
równie wielkie pieniądze.
Argumentów „za” i „przeciw” można mnożyć bez końca. Jednak
osobiście, Na Moje Oko, stworzenie Superligi nie jest dobrym rozwiązaniem.
Myślę, że obecny stan, z ligami, pucharami krajowymi i jednymi elitarnymi rozgrywkami
europejskimi jest idealnym zbilansowaniem. Każdy kibic znajdzie coś dla siebie.
Jednak ja, my, możemy sobie tylko dyskutować. Wszystko
jednak jest w rękach panów w garniturach, którzy na sport patrzą przez pryzmat
$$$, których cały czas jest im mało...
foto: postawiony.com
Paweł.
foto: postawiony.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz