Gdybym był kibicem
Barcelony, to pewnie w okolicach tej godziny kończyłbym świętowanie! To co
wczoraj wydarzyło się na Camp Nou… NIE-WIA-RY-GO-DNE!
Barcelona przegrała w
Paryżu 0:4. W rewanżu wszystko szło jak należy, jednak w 62. minucie Cavani
strzelił gola dla PSG i do awansu Barcelona potrzebowała… kolejnych trzech
bramek! I co? Strzeliła je w ostatnich siedmiu minutach! Siedziałem,
zastanawiałem się… Jak?! Na Moje Oko tego nie da się pojąć, to po prostu nie
miało prawa się zdarzyć!
Na Moje Oko, Barcelonie
trzeba oddać co mistrzowskie i chwała im za to. Jednak istnieje takie powiedzenie,
że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. PSG w końcówce wystraszył się wygrania
i pozwolili Barcelonie na całkowitą dominację. PSG przegrało ten dwumecz już w
szatni. Poczuli się zbyt pewnie, po wygraniu pierwszego spotkania 4:0. Jedno to
mówić w wywiadach, że jesteśmy w półfinale, że już czekamy na kolejnego rywala,
ja to rozumiem, gra psychologiczna. Jednak w momencie wyjścia na boisko, nie
można myśleć o tym, co stało się w pierwszy meczu. Każdy kolejny mecz to nowy
rozdział, w którym może zdarzyć się wszystko… nawet to co wydarzyło się wczoraj
w Barcelonie.
W graczach PSG nie
widziałem w ogóle agresji, przecież to brzmi śmiesznie. W rewanżowym spotkaniu
z Barceloną, brak agresji? Tak to wyglądało. Stracili gola w 3. minucie i … no
trudno. Drugiego… spokojnie. Trzeciego… Jest
jeszcze przewaga. Zero agresji, zero takiego pozytywnego dreszczyku emocji,
rzucenia się do gardła rywalowi, tak jak to wyglądało w Paryżu. Co się stało z
PSG?
Barcelonie pomogli
sędziowie? Niestety tak w tym biznesie bywa, że pomyłki sędziowskie wpisane są
w ten układ. Dla mnie nie jest to żadne wytłumaczenie, PSG nie powinno dopuścić
do tych sytuacji. Meunier gdyby był skoncentrowany to nie przewróciłby się, po
co w ogóle człapał do tej piłki, skoro widział, że asekuruje go dwóch kolegów?
Śmiem twierdzić, że z tej akcji nie byłoby gola. Głupota. To samo przy karnym
Suareza, obrońcy powinni zmniejszyć odległość między nimi. Mogli wybić tę piłkę
główką i nie pozwolić jej „pójść” w kozioł. A co najważniejsze, pomocnicy,
napastnicy powinni „siąść” na podającego i nie pozwolić na zagranie długiej
piłki.
Kolejna sprawa, gdyby
Cavani lub Di Maria wykorzystali swoje 1000% sytuacje to mecz zakończyłby się wcześniej.
Naprawdę, nie wiem jak gracze zarabiający miliony euro, trenujący dwa razy
dziennie, pod okiem najlepszych trenerów, nie potrafią wykorzystać takich
sytuacji? Na Moje Oko właśnie w takich meczach udowadnia się swoją wartość. PSG
nie udowodniło wartości, klasy, którą wszyscy jej przypisali po pierwszym
spotkaniu, dlatego… Au revoir.
P.S. – Barcelona jako
pierwsza drużyna, odrobiła stratę przegrywając pierwszy mecz 0-4! UWAGA!
Wcześniej ta sztuka nie udałą się aż… 185 innym drużynom.
P.S. 2 – Każdy z nas lubi
czasami postawić sobie pieniążki u bukmachera. J Wczoraj w 88. minucie niektóre firmy
bukmacherskie płacili 600:1.
P.S. 3 – W ostatnich
dziesięciu minutach spotkania piłkarze PSG wymienili zaledwie cztery podania.
Co więcej aż trzy z nich miały miejsce w momencie, gdy przyjezdni z Paryża
rozpoczynali grę z połowy boiska po utracie bramek na 4:1, 5:1 i 6:1. Nic
dodać, nic ująć.
Paweł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz