Przed nami decydująca faza sezonu, a to oznacza... początek karuzeli
transferowej. Niestety, z biegiem lat, owa karuzela startuje coraz szybciej i
jest to Na Moje Oko trend nie do końca słuszny.
Gardini w Kędzierzynie, Politechnika dziękuje Bednarukowi i bierze Antigę,
Santili wskakuje do Olsztyna i tak dalej. Ja rozumiem, że każdy myśli o swojej
przyszłości, o swojej pracy. Każdy chce grać w najlepszych zespołach, trenować
najlepsze drużyny. Zespoły chcą mieć najlepszych trenerów, zawodników. Stąd
"podchody" rozpoczynają się... już w marcu, albo i lepiej. To też
jestem a stanie zrozumieć, tylko po co o tym informować? Nie można się dogadać,
podpisać umowę i schować ją do segregatora? Poczekać do końca sezonu i
wtedy oficjalnie ogłosić zmianę barw.
Na Moje Oko informowanie o zmianach barw klubowych czy to zawodników czy
trenerów w trakcie trwania sezonu jest po prostu niesmaczne. W momencie kiedy
ZAKSA ogłosiła, że nowym trenerem drużyny będzie Andrea Gardini istniała
szansa, że Kędzierzynianie zmierzą się w półfinale PlusLigi z obecnym klubem
Włocha. Oczywiście, wszyscy będą bronić się profesjonalnym podejściem do pracy,
walką dla klubu, w którym obecnie pracują bla, bla, bla. Jednak nie zmienia to
faktu, że takie sytuacje są Na Moje Oko... nie fair.
Abstrahując od aspektów sportowych, finansowych i tak dalej. Na Moje Oko
drużyna sportowa to coś więcej niż zbiór kilku osób. Stąd takie zachowanie i informowanie
o odejściu z klubu w takim momencie jest według mnie bardzo, ale to bardzo nie
fair przede wszystkim wobec DRUŻYNY i całego środowiska wokół klubu.
Kluby chcą aby kibice wypełniali hale, kupowali gadżety, przychodzili na
mecze całymi rodzinami, aby tworzyła się więź między klubem a kibicem. Stąd
tego samego, choć w najmniejszym stopniu, Na Moje Oko mogą wymagać kibice. To,
że przywiązanie do barw klubowych... przestało istnieć to już wiemy. Jednak
chyba można wymagać, aby choć cząstka "przywiązania" była zachowana i
przez okres pracy w danym klubie, być mu w jakimś stopniu "oddanym".
A nie pracować dla klubu XYZ, ale już od połowy sezonu myśleć, gdzie by tu
pracować w przyszłym sezonie i jeśli tylko pojawi się lepsza oferta, z lepszego
klubu, za lepsze pieniądze to... od razu czmychać.
Coraz częściej, „romantyczna wizja” zawodowego sportu zostaje przez kluby, zawodników,
trenerów zabijana. A to oznacza, że ludzie będący w danym środowisku, sami
sobie to środowisko psują. Pójdźmy dalej, kibice to widzą i Na Moje Oko nie są
głupi. Jestem przekonany, że wielu kibicom taki obrót spraw się nie podoba, a
co za tym idzie odwracają się od danej drużyny, dyscypliny. Czy o to w tym
chodzi? Nie sądzę.
Paweł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz