Zaczęło się. Po jednym przegranym meczu nasza reprezentacja
została zmiażdżona. Przed meczem byli bogami, po meczu są najgorsi na
świecie.
Reprezentacja Polski przegrała swój pierwszy pojedynek
podczas Mistrzostw Świata z Senegalem 1:2. Jednak obie bramki zdobyte przez
Senegalczyków to tak naprawdę… przypadek. Pierwsza z nich to samobój Cionka, od
którego odbiła się piłka po strzale Idrissy Gueye. Drugi gol to splot wielu
nieszczęśliwych zdarzeń, który ma miejsce raz na „x” lat. Oczywiście, piłkarsko
byliśmy słabsi od rywala chyba w każdym elemencie. Jednak przy odrobinie
szczęścia, a nawet mniejszym pechu, mogliśmy to spotkanie spokojnie zremisować.
Grając koszmarną piłkę. Po meczu byłem okropnie zły i nadal jestem. Gra tej
drużyny mnie rozczarowała, liczyłem na więcej sportowej jakości. Jednak gdy gra
się nie chce kleić, Na Moje Oko trzeba skorzystać z innej broni – walki. Tego
mi brakowało najbardziej. Nie idzie sportowo, to pokazujemy rywalowi, że
jesteśmy na boisku - jeden, drugi faul, jakaś sprzeczka, podostrzyć grę i szukamy dalej.
Natomiast w tym spotkaniu odnosiłem wrażenie jakby nasi zawodnicy byli
wycofani, wystraszeni.
Jednak w tej całej złości, nie można Na Moje Oko popadać w
hipokryzję. To był JEDEN mecz, JEDNO spotkanie, które tak naprawdę jeszcze
niczego nie zamyka. Natomiast wśród sporej części naszego społeczeństwa cała
reprezentacja została już skreślona. Konstruktywna krytyka, która zwraca uwagę
na aspekty sportowe jest bardzo potrzebna. Po to są dziennikarze, po to są
kibice, po to jest sport, żeby o nim dyskutować, rozmawiać. Jednak niektóre
rzeczy, które widzę, czytam to dla mnie jakiś koszmar.
Śmieszy mnie rozliczanie z tego, że dzień po meczu nasi
reprezentanci spędzili kilka chwil na basenie. Co mieli robić? Biczować się?
Przecież tak naprawdę wszystko w tej grupie jeszcze jest możliwe. To normalne,
że po meczu jest czas na regenerację. Takie same schematy mają miejsce po
wygranych, ale… przecież po wygranych można odpocząć przy basenie, a po
przegranym spotkaniu już nie. Gdzie się podział ten przedturniejowy entuzjazm?
Odfrunął po jednym spotkaniu? Artur Wichniarek obarcza Lewandowskiego, że
zamiast grać w piłkę zajmuje się liczeniem pieniędzy. Na Instagramie Thiago
Cionka pojawiły się komentarze, o których szkoda w ogóle gadać. Kolejni mają
pretensje, że piłkarze grają w reklamach, że wrzucają zdjęcia w Social Media…
niepojęte.
Jako kibicowi… trudno jest mi zrozumieć przemianę naszej
reprezentacji. Przed startem imprezy mogliśmy oglądać piłkarzy spokojnych, pewnych siebie, którzy
znają swoje możliwości. Bardzo mnie to cieszyło, bo „mental” to jedna z
ważniejszych rzeczy w całym sporcie. Co się stało w meczu? Milik wygrał jeden
na osiem pojedynków, „Lewy” cztery na dwadzieścia cztery i tak dalej. Odnosiłem
wrażenie, że widziałem i słuchałem innej drużyny, niż ta grająca na boisku z
orzełkiem na piersi. Pojedyncze „przebitki” pokazywały jak zawodnicy kręcili
głowami z niedowierzaniem, patrzeli ślepo przed siebie i wypatrywali… czego?
Jednak po tym wszystkim, w tej złości, cały czas wierzę w tę
ekipę. Wiem, ze swojego małego doświadczenia sportowego, że czasami tak się
zdarza. Chciałem zagrać najlepszy mecz, pokazać się z jak najlepszej strony, a
wychodziła… kaszana. Miałem przyjemność spotkać i rozmawiać z wieloma
prawdziwymi sportowcami, którzy powtarzali, że takie rzeczy jak koszmarna
porażka, w beznadziejnym stylu… zdarzają się i nikt nie mógł mi wytłumaczyć
dlaczego.
Na Moje Oko to jest właśnie piękno sportu. Nigdy, absolutnie
nigdy, nie jesteśmy w stanie przewidzieć co wydarzy się w danym spotkaniu.
Właśnie dlatego spotkanie Polska – Senegal przed telewizorami oglądało prawie
19 MILIONÓW! Każdy z nas oczekiwał zwycięstwa, ja też. Jednak sport czasami
bywa okrutny. Byłem okropnie zły i nadal jestem. Byłem strasznie rozczarowany i
nadal jestem. Byłem kibicem i nadal jestem. Wierzyłem w tę reprezentację i
nadal wierzę.
Oko. ;)
foto: Sport RadioZet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz