Cała siatkarska polska żyje… #StoczniaGate. Wszyscy czekają
na oświadczenie, które miało pojawić się już jakiś czas temu. Jednak
zacznijmy od tego, jak w ogóle można było dopuścić do tego teatrzyku?
O sytuacji Stoczni powiedziano i napisano już chyba wszystko. Miało być pięknie! Wielkie nazwiska – Żygadło, Kurek,
Kazijski, Hoag i tak dalej, wielkie ambicje, wielkie nadzieje, wielkie plany, a
skończyło się wielką klapą. Władze klubu opowiadały o tym, że budują klub o
MOCNYCH PODSTAWACH, który będzie funkcjonował przez lata. Od razu dodawano, że
finalizowane się rozmowy z WIELKIMI sponsorami, którzy chcą tworzyć ten projekt.
No i tak…
Gdy dziennikarze Polsatu Sport – Jerzy Mielewski i Marcin
Lepa poinformowali o braku wypłat dla zawodników, zaczęto zadawać sobie
pytania: Co z tą Stocznią? ALE! Władze zareagowały i wydały oświadczenie, w
którym przekazały, że wszystko jest tip top!
Później dodano, że mooooże, MOŻE, są miesięczne zaległości, ale to nic takiego.
Ok. Płyniemy dalej!
29 Listopada poinformowano o rozwiązaniu umów z… Kurkiem, Hoagiem,
Maziarzem i Tichackiem. Później było już tylko gorzej, kolejni zawodnicy
rozwiązywali kontrakty, władze przyznały się do koszmarnej sytuacji finansowej.
Co robić? Wszyscy zastanawiają się jak pomóc, jak? Problem w tym, że chyba nie
ma już komu pomagać. Na chwilę obecną w klubie zostało PIĘCIU zawodników, 5!
Na Moje Oko, nie powinniśmy się zastanawiać jak pomóc? Co
zrobić? Najważniejsze pytanie brzmi… jak do tego mogło dojść? Jak PROFESJONALNA
LIGA, mogła przyznać licencję klubowi, który przez ostatnie dwa lata „wykręcił”
ponad milion długów. Dla mnie jest to nie do zrozumienia. W Internecie trafiłem
na artykuł, w którym dziennikarz pokazuje jawne dane, z których wynika, że klub
ze Szczecina poprzednie sezony kończył na sporym minusie! Władze PROFESJONALNEJ
ligi o tym nie wiedziały?
Po drugie, jak liga może pozwalać na taki serial? Na Moje
Oko jest to przyzwolenie na przynoszenie wstydu polskiej siatkówce. Do takich
sytuacji nie powinno się dopuszczać, a jeśli już się pojawią, to powinny być
rozstrzygane w momencie. Natomiast w tym przypadku wygląda to… po prostu słabo.
Telenowela trwa i trwa i trwa. Obronienie tytułu Mistrzów Świata miało być
kopem dla naszej siatkówki, miało otworzyć kolejne możliwości, a tymczasem
skończyło się kopniakiem, ale nie takim na jaki miałem nadzieję.
Spójrzmy jednak na to szerzej. Co myśli o naszej lidze całe
siatkarskie środowisko? Myślicie, że jakiś „większy” zawodnik przyjdzie do
naszej ligi? Na Moje Oko… nie! Chyba, że do któregoś „zasłużonego” klubu, który
od dłuższego czasu funkcjonuje na odpowiednim poziomie. A co to oznacza? Będziemy
kisić się w swoim sosiku, w którym podział na potentatów i… resztę jest bardzo
klarowny. Obstawiam, że przez najbliższe lata nic się nie zmieni i o tytuł cały
czas walczyć będą te same zespoły. Inni? Będą resztą. Szkoda. Smród związany z
zaistniałą sytuacją będzie się ciągnąąąąąąąąłłłłł. Światowe media głośno
informowały o początku projektu – Stocznia Szczecin. Naprawdę, rzadko kiedy
można było przeczytać tyle na temat polskiego klubu w światowych mediach.
Teraz? Jest podobnie. O końcu Stoczni
mówią zawodnicy, mówią media, mówią wszyscy. A miało być tak pięknie…
Bardzo, ale to bardzo chciałem i liczyłem na to, że projekt
Stocznia Szczecin wniesie do polskiej siatkówki powiew świeżości, że do gry o
najwyższe cele wkroczy nowy śmiałek, który napędzi naszych „hegemonów”. Wiecie
o co chodzi? Wchodzi ktoś nowy, wygrywa, wtedy Ci najlepsi, najbogatsi, muszą
szukać więcej, czegoś nowego, a tak… będziemy się kisić.
Oko. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz