Steven Gerrad odchodzi, Xavi odchodzi… Tak sobie myślę, że
wraz z odejściem kolejnych graczy tego pokroju, umiera właśnie pewna generacja
zawodników, którzy w swojej karierze kierują się sercem, przywiązaniem do klubu
a nie tylko ilością zer w kontrakcie. Będzie melancholijnie.
Sportem interesuję się od ładnych paru lat i zawsze ogromnie
szanowałem zawodników, którzy swój klub traktowali nie tylko jak bankomat, ale
również jako dom, jako wyjątkowe miejsce. A niestety z biegiem lat takich
zawodników jest coraz mniej, a wręcz nie ma ich w ogóle. Na szczęście w swoim
życiu udało mi się jeszcze załapać na kilku graczy, przez duże G. I w związku z
tym chciałbym się tymi wspomnieniami z Wami podzielić.
***
Zacznę od bramkarzy. Rogerio Ceni i Iker Casillas, obaj
związani z jednym klubem przez całą karierę. Ceni od 1990 roku związany jest z
Sau Paulo FC, wielokrotnym mistrzem Brazylii. Szybko można obliczyć… 25 lat, 25
lat w jednym klubie. Dodatkowo Ceni oprócz umiejętności bramkarskich posiada
również zdolności strzeleckie, gdyż jest rekordzistą pod względem… zdobytych
bramek, których ma na koncie ponad 120. I to nie wszystko, Ceni jest również rekordzistą
pod względem występów, których zaliczył ponad 1130 oraz wygranych spotkań z
jedną drużyną około 600. Klasa.
Iker Casillas, czy to w najwyższej formie czy nie, zawsze
uwielbiany i kojarzony z Realem Madryt. Związany z klubem również od 1990 roku,
zdobył z nim wszystko co się dało. Nie zdobył żadnego gola dla swojej drużyny,
ale na pewno zawsze będzie gościł w sercach fanów piłki nożnej. Oby pograł
jeszcze parę lat i podtrzymał ten ginący gatunek.
***
Obrona. Tutaj na zawsze w mojej pamięci gościć będą na pewno
Javier Zanetti, Jamie Carragher i Paolo Maldini. Zanetti grając w Interze
Mediolan stał się żywą legendą tego klubu, pobił masę rekordów i złotymi
zgłoskami zapisał się w historii klubu. Nic nie było go w stanie zatrzymać,
nawet zerwanie ścięgna Achillesa w wieku 40 lat. Co ciekawe, od 1999 roku do
2011 nie został ukarany czerwoną kartką! Obrońca grający ponad 1100 spotkań nie
został przez 12 lat ukarany czerwoną kartką. Klasa na boisku, klasa poza nim.
Jamie Carragher – forteca Liverpoolu. Całą karierę spędził w
"The Reds", gdzie w trakcie 17 sezonów rozegrał 737 oficjalnych spotkań.
Ciekawostką może być fakt, że swój debiut w barwach Liverpoolu w roku 1996,
okrasił golem. Z takim wejściem nie pozostało nic innego jak zostać legendą
klubu.
Atak, tutaj bezsprzecznie i jednogłośnie… Francesco Totti. Od początku swojej kariery związany z AS Romą, w której zadebiutował w wieku 16 lat. Wieloletni kapitan i żywa ikona klubu. Zdobywca Złotego Buta i najstarszy strzelec bramki w Lidze Mistrzów (38 lat i 59 dni). Człowiek wino, im starszy tym lepszy.
Paweł.
Paolo Maldini i chyba nic nie trzeba dodawać. Ponad 1000
spotkań na światowych boiskach, z czego ponad 980 w pierwszym składzie! I choć
nie jestem fanem Rossoneri, to tego zawodnika akurat zawsze szanowałem, bo
chyba nie wypada inaczej.
***
Pomoc, to oczywiście Gerrard, Xavi, oraz dwa „Czerwone
Diabły” Giggs i Scholes. Steven Gerrard całą karierę spędził w drużynie z
Anfield Road, stał się jej talizmanem. I zawsze jak słyszałem Liverpool
myślałem Gerrard i na odwrót Gerrard = Liverpool. Zdobywca Ligi Mistrzów z
pamiętnego finału w 2005r., oprócz tego ma na koncie wiele innych tytułów,
jednak nigdy nie udało mu się zdobyć mistrzostwa Anglii. Co nie zmienia faktu,
że jest fenomenalnym zawodnikiem, którego na pewno będzie brakować fanom piłki
nożnej.
Xavi, cała kariera w Barcelonie. Rozegrał dla niej 764
spotkania. Zdobył 28 trofeów, co jest rekordem w hiszpańskiej piłce, a to jeszcze
nie wszystko, bo do końca tego sezonu ma szansę na dwa kolejne tytuły. Wirtuoz.
Dyrygent barcelońskiej maszyny przez wiele lat. Napotkałem się gdzieś na bardzo
ciekawy opis Xaviego, że jego drużyna zawsze grała tak jak on chciał, ale to,
że przeciwnik grał tak jak on chciał to już był przejaw jego kunsztu. Nic
dodać, nic ująć.
Giggs i Scholes. Dwaj gracze ze sławnego Pokolenia 92’,
dzieci Fergusona. Typowi goście od czarnej roboty. Zawodnicy, którzy dla ManU
byli w stanie zrobić wszystko. Wielokrotni zdobywcy różnych tytułów, rekordów itd.
Co ciekawe o Pokoleniu 92’ powstał nawet film, co pokazuje skalę ich osiągnięć.
Dodatkowo o ich zasługach, pozycji w sercach władz klubu, świadczy fakt, że pod
koniec poprzedniego sezonu obaj prowadzili drużynę ManU. Giggs jako trener, a
jego asystentem był właśnie Paul Scholes. Klasa, klasa, klasa. Bez nich
Manchester United to Na Moje Oko już nie ta sama drużyna.
***
Atak, tutaj bezsprzecznie i jednogłośnie… Francesco Totti. Od początku swojej kariery związany z AS Romą, w której zadebiutował w wieku 16 lat. Wieloletni kapitan i żywa ikona klubu. Zdobywca Złotego Buta i najstarszy strzelec bramki w Lidze Mistrzów (38 lat i 59 dni). Człowiek wino, im starszy tym lepszy.
Pewnie jest jeszcze wielu innych zawodników, którzy swoją
postawą dawali podobny przykład. Natomiast Ci przedstawieni wyżej, są to
zawodnicy, których miałem niewątpliwą przyjemność obejrzeć, których miałem
okazję zapamiętać. Z czego się niezmiernie cieszę i będę o tym opowiadał swoim
wnukom, że kiedyś byli tacy zawodnicy. Zawodnicy, którzy mimo lepszych ofert, mimo
problemów potrafili postawić klubu, kibiców ponad pieniądz. Zawodnicy, którzy
wiedzieli, że pieniądze to nie wszystko, że 50 czy 100 tysięcy funtów nie da im
tego co daje im poczucie przynależności. Zawodnicy, którzy wiedzieli, że i tak
w swojej karierze zarabiają takie pieniądze, że stać ich na wszystko! I trzy
kolejne pokolenia będzie na wszystko stać. Nie byli jak łapczywe hieny, którym
ciągle jest mało i mało, z $$$ w oczach. No właśnie byli…
Oczywiście rozumiem, że gra w piłkę to dla piłkarzy praca i chcą
za nią otrzymywać jak największe wynagrodzenie. Tylko czy jest to jedyna
wartość jaką trzeba się kierować? Sięgając gdzieś w pamięć, przypominam sobie
czasy kiedy pieniądze w piłce były mniejsze i ten cały światek był
normalniejszy. A teraz? Kwoty jakie zarabiają w obecnych czasach piłkarze są
niewyobrażalne! I tak Na Moje Oko właśnie pieniądz niszczy młodych piłkarzy.
Zawracający w głowach agenci, kontrakty reklamowe, auta, panienki itd. Itd. Coraz
częstsze są afery kontraktowe właśnie z tymi młodymi, ostatnio na czasie afera ze
Sterlingiem, bo zamiast 250 tysięcy funtów tygodniowo chce zarabiać 300. No
ludzie! Opanujcie się! Gdzie w tym wszystkim jest sama piłka? Sport? Klub?
Kibice?
„Tęskno mi, Panie…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz