czwartek, 31 maja 2018

"Czwartki z Okiem" - Heynenowskie problemy


Za nami pierwszy turniej siatkarskiej Ligi Narodów w wykonaniu naszej męskiej reprezentacji. Powiem tak… fajnie się tę reprezentację ogląda!





Widać, że trener Heynen tchnął w tę grupę świeżość, stworzył drużynę. Abstrahując od gry, widać, że w tym zespole panuje bardzo dobra atmosfera. Atmosfera, która Na Moje Oko może czynić cuda. Tworzony jest kolektyw, który mimo sporej ilości zmian cały czas funkcjonuje. Vital Heynen nie wymyślił czegoś niespotykanego, nasza gra oparta jest na prostych rozwiązaniach, które… przynoszą oczekiwany skutek. Jest jedno ALE, muszą być wykonywane poprawnie. Ale to już problem trenera, który Na Moje Oko zostanie opanowany.


Tak sobie myślę… Na chwilę obecną, Na Moje Oko, mamy najlepiej obsadzony atak na świecie. Spójrzcie. W pierwszy meczu z Koreą gra Konarski i prezentuje się całkiem, całkiem - 12 punktów, 8/18 w ataku + 4 bloki. Następnego dnia w spotkaniu z Rosją dobre spotkanie rozegrał Kaczmarek - 18 punktów, 13/29 w ataku + 4 bloki + as serwisowy. Na koniec, w niedzielę mogliśmy na pozycji atakującego podziwiać grę Damiana Schulza, który był najlepiej punktującym drużyny - 17 punktów, 13/26 + 3 bloki + kończący spotkanie as serwisowy! A to nie wszystko, bo na drugi turniej Ligi Narodów do składu wskakują Kurek i Muzaj, a wolne dostają Schulz i Kaczmarek. Kosmiczne pole manewru! Jak to okiełznać? Same problemy... Szczerze współczuję statystykom naszych rywali. Wyobrażacie sobie analizę dystrybucji gry naszej drużyny? Przecież to jest syzyfowa praca. :)

Jednak największym wygranym pierwszego turnieju jest Na Moje Oko… Kuba Kochanowski! Niesamowity talent! Zagrywka, blok, atak… plastyczność ruchów, koordynacja, boiskowa inteligencja i mógłbym tak wymieniać bez końca. Złoto. Przypomnę tylko, że jest to zawodnik urodzony w 1997 roku!

Inną bardzo ważną rzeczą, która zmieniła się w funkcjonowaniu reprezentacji, a której można było się spodziewać to… kontakt z kibicami. Małe rzeczy, takie jak choćby pomeczowe przybijanie piątek, o które mocno dba trener czy spotkanie z kibicami po ostatnim meczu w Krakowie tworzą pozytywną otoczkę, która jest w tym całym biznesie bardzo, ale to bardzo potrzebna!

Przed naszą reprezentacją kolejny turniej, który zostanie rozegrany w Łodzi. Rywale? Francuzi, Chińczycy i Niemcy. Trener Heynen mówi, że będzie szczęśliwy jeśli wygramy jeden mecz… ta ta ra ta. Mam nadzieję, że wygramy kolejne trzy spotkania i nasz trener będzie miał spory problem z postawieniem tak duuuuużżeeej ilości obiecanych kibicom browarków! :)

Jednak nie popadamy w euforię. Cieszymy się, bo cieszyć się trzeba, ale cały czas mamy świadomość, że Liga Narodów jest przystankiem i przygotowaniem do imprezy docelowej. Heynen sprawdza kadrę, dopasowuje grę do zawodników i szuka złotego środka. Cieszę się również, że w kolejnych turniejach szanse dostanie nasza “młodzież”, a “starszyzna” trochę więcej wolnego. Jest plan, jest wizja, niezmiernie się z tego cieszę i już nie mogę doczekać się jutrzejszego spotkania, bo… fajnie się tę reprezentację ogląda!

Problemy? Nieeee... Możliwości!

Oko. ;)

Foto: fivb.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz