W ramach 13. kolejki PGE Ekstraligi Włókniarz Częstochowa
przegrał w Tarnowie z miejscową Unią 39:51. Aczkolwiek, punktu bonusowy wraca
do „świętego miasta”!
Punkt bonusowy, który Na Moje Oko
może mieć bardzo duże znaczenie. Kilka słów odnośnie dzisiejszego spotkania. Włókniarz
przegrał w Tarnowie, bo… nie jechał Lindgren. „Fredka” w genialnym stylu wygrał
swój pierwszy bieg i czułem, że może ponieść zespół. Jednak jak to w sporcie
bywa… w biegu numer 5. został przez
trenera Cieślaka wykorzystany w ramach rezerwy taktycznej i zaliczył „dzwona”.
Szwed z trudem podnosił się z toru, mocno kulał i do parku maszyn wrócił w
ambulansie. Decyzją sztabu Lindgren nie pojawił się już na torze, gdyż mocno odczuwał
skutki upadku. Był poobijany, z tego co widziałem odczuwał ból w prawej
ręce i biorąc pod uwagę nadchodzące play-offy zadecydowano, że nie warto
narażać „Fredki”.
Ciężar zdobywania punktów na
swoje barki wziął głównie fruwający Leoś Madsen, który wczoraj wygrał trzecią
rundę SEC, a dzisiaj zdobył w Tarnowie 16 „oczek”. Niesamowity sezon Madsena. Bardzo ważne punkty dorzucił
również Adrian Miedziński, który walczył, mijał przeciwników i zdobył 10 punktów.
Reszta? Ehhh... Zagar 5, Gruchalski 3, Świącik 1, Lyager 1 i Tobiasz Musielak… 0. Czyli
tak naprawdę, wynik całej drużyny „wiózł” przede wszystkim duet M&M.
Łącznie zdobyli 26 punktów, czyli 67% całego zespołu! Pomyślcie co by się
działo na torze, gdyby w meczu brał udział „Fredka”… ale popieram decyzję
sztabu, bo Lindgren wyglądał naprawdę źle. Natomiast w perspektywie półfinałów niepokoi mnie forma, bądź jej chimeryczność, czy też brak u niektórych zawodników. Jeśli to nie ulegnie zmianie, to z kimkolwiek częstochowskie "Lwy" będą się mierzyć, będą miało piekielnie ciężko.
Co dzisiejszy wynik oznacza dla Włókniarza w
kontekście walki o wyższe miejsce w ligowej tabeli? Na chwilę obecną częstochowianie wskoczyli na trzecie miejsce, ale o 19:30 rozpoczęło się spotkanie Wrocław - Toruń. W pierwszym meczu było 47:43 dla Torunian i wszystko wskazuje na to, że wrocławianie zdobędą dzisiaj trzy ligowe punkty i przed ostatnią kolejką odskoczą częstochowianom na trzy "oczka".
ALE! W ostatniej kolejce
Włókniarz podejmie na własnym stadionie zespół z Grudziądza i inne rozwiązanie
niż 3 ligowe punkty nie wchodzi w grę. Natomiast zespół z Wrocławia walczyć
będzie w Lesznie, gdzie o punkty będzie Na Moje Oko dość ciężko. Warto
przypomnieć, że pierwszym spotkaniu leszczynianie wywalczyli remis. Wszystko
wskazuje na to, że zespoły z Wrocławia i Częstochowy zakończą rundę zasadniczą
z taką samą liczbą ligowych punktów i co wtedy? Oko już Wam mówi co i jak!
Jak można przeczytać w Regulaminie
Drużynowych Mistrzostw Polski: W
przypadku równych sum punktów meczowych dwóch lub więcej drużyn, o kolejności decydują
zdobyte punkty meczowe wyłącznie w meczach między tymi ekipami. Ok, no to szukamy w naszej pamięci jak to było
w starciach Wrocław – Częstochowa. Pierwsze spotkanie rozgrywane w
Częstochowie, „Lwy” wygrały 49:41. Rewanż we Wrocławiu… 48:42 dla podopiecznych
trenera Dobruckiego, a to oznacza, że w dwumeczu 91:89 wygrał Włókniarz! Dwa
punkciki.
Oczywiście, są to tylko moje przewidywania. Natomiast sport zawsze rządzi się swoimi prawami. Dzisiaj też liczyłem na częstochowskie "Lwy", postawiłem kasiure i co? Jedno zdarzenie, wypadek i po zawodach. Walka o trzecie miejsce będzie się toczyć do ostatniej kolejki, do ostatniego biegu. Wiemy jak będzie to ważne, by przed półfinałami wskoczyć na jak najwyższe miejsce. Zawsze lepiej walczyć ze Stalą Gorzów, niż z Unią Leszno. Szykuj się ostra walka w ostatniej kolejce rundy zasadniczej, a to co się będzie działo w półfinałach... MATKO BOSKA!!!
Oko. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz