Rzadko kiedy sport bywa tak sprawiedliwy, jak w przypadku
ZAKSY. Cały sezon miażdżyli wszystkich, wygrali ligę, pobili rekord zdobytych
punktów i pewnie kilka innych. A w finałach po prostu potwierdzili swoją
wielkość.
Cierpliwość
Jest to element siatkarskiego rzemiosła, który może nie
rzuca się w oczy, bo nie jest zbytnio widowiskowy, jednak jest to niesamowicie
ważna umiejętność w „topowej” siatkówce. To jak chytrze, oczywiście w
pozytywnym słowa znaczeniu, zachowywali się w ataku podopieczni trenera De
Giorgiego to jest abecadło siatkówki. Niedokładna piłka? O blok, asekuracja i
wyprowadzamy kolejną akcję! Czasami Mistrzom Polski zdarzało się czterokrotnie
ponowić akcję w jednej wymianie! Majstersztyk!
Pójdę krok dalej, śmiem twierdzić, że drużyna z Kędzierzyna
doprowadzała wręcz do szału swoich przeciwników. Ilość obić bloku z piłek
sytuacyjnych była fenomenalna, co ja tu będę o ilości, JAKOŚĆ, to był dopiero
poziom! Zewnętrzna ręka raz, drugi, trzeci, po czym atak po ciasnym, bardzo
ciasnym skosie, w 1 metr, wzdłuż siatki. Chapeau bas! Tak grają Mistrzowie
Polski!
Przyjmij, rozegraj,
zaatakuj
Nie ma nic prostszego! Jednak, aby móc zaatakować i
rozegrać, potrzebne jest przyjęcie, a to w drużynie ZAKSY było w tym spotkaniu
fantastyczne! W granicach 70% pozytywnego, naprawdę z takim przyjęciem to można
konie kraść! Każdy z trójki przyjmujących wywiązywał się ze swoich obowiązków.
Deroo przyjął co miał przyjąć, Tille wskoczył jeszcze klasę wyżej, a to co
wyprawiał Paweł Zatorski przechodziło ludzkie pojęcie. Przypomnijcie sobie
akcję z trzeciego seta, kiedy na zagrywce stanął Dawid Dryja. „Zati” przygotowywał
się do przyjęcia na swojej pozycji, czyli prawa obrona, a po chwili… przyjął
zagrywkę Dryji, która leciała do piątej strefy, czyli do samego krańca lewego
skrzydła. Jak on to zrobił? Nie mam pojęcia.
Jak ma się takie przyjęcie, a na rozegraniu posiada się
Toniuttiego, to wtedy można się siatkówką cieszyć i po prostu bawić. Wystawiać
krótkie, z sytuacyjnej piłki, z 3 metra, mając piłkę na wysokości pasa, takie
cuda tylko w Kędzierzynie.
Energia!
Przed starciami finałowymi zastanawiałem się, jaki wpływ na
losy finałów może mieć przygotowanie fizyczne, miało ogromny. Odniosłem
wrażenie, że zawodnicy Resovii byli „zajechani” fizycznie, ale również i
psychicznie. Dał im się we znaki Final Four, który na pewno siedział z tyłu
głowy, ale przede wszystkim, kosztował ich wiele pod względem sportowym i
psychicznym.
Zawodnicy z Rzeszowa chodzili po boisku ze spuszczonymi
głowami, nie było w nich energii, w ich oczach nie było widać błysku. Tylko
klepanie, „dawaj, dawaj” i tyle. Jedynym zawodnikiem, który chciał rozbujać to
towarzystwo był Alek Akhrem, jak na kapitana przystało. A ZAKSA? Widać było, że
oni szczerze cieszą się siatkówką! Po udanych akcjach biegali w kółko, jak
Azjaci. Skakali, uśmiechali się, może wydawać się to śmieszna i mało ważne, ale
uwierzcie mi, „team spirit” potrafi czynić cuda! A gdy widzę tak grającą i tak
zachowującą się drużynę to… Po prostu przyjemnie się na to patrzy!
Czy gdyby Resovia nie brałaby udziału w Final Four byłoby
inaczej? Czy gdyby zdobyła tam brąz to na fali byłoby lepiej? Może tak, może nie.
Gdybanie zostawiam na boku.
Czasy i uwagi
trenerów
Podczas tych finałów, dużą uwagę przykuwałem również do tego
jak wyglądają przerwy czy to techniczne, czy na żądanie trenerów.
W szeregach Rzeszowian można było usłyszeć uwagi typu:
„atakuj przez Toniuttiego”, „Konarski atakuje do 5” itd. czyli rzekłbym, bardzo
podstawowe uwagi, coś co zawodnicy po wielu odprawach powinni wiedzieć i mieć
zakodowane. Oczywiście powtarzanie jest wskazane, jednak na każdej przerwie? Coś
musiało zaprzątać głowy Rzeszowian. A co się działo na czasach ZAKSY? Trener przesuwał
swoich obrońców o centymetr w lewo lub prawo, wraz z zawodnikami dyskutował i
wybierali „opcje”, wchodzili w niuanse, w szczegóły.
To również pokazuje dysproporcję, między tymi dwoma
zespołami w tych finałach. Trener Kowal musiał skupić się na podstawach, na
kwestiach wolicjonalnych „dawaj, dawaj, następna akcja!”. A w tym samym czasie
trener De Giorgi, był kilkanaście, kilkadziesiąt kroków dalej, bo te rzeczy o
które dbał trener Kowal u Kędzierzynian była odhaczone.
Siatkarskie szczęście
Kurek i Konarski, ładują swoje działa i strzelają z drugiej
linii po skosie. Po ataku Kurka, piłka trafia w Konarskiego, odbija się od
niego i ZAKSA ma kontrę. Po ataku Konarskiego, piłka trafia w Kurka, obija się
od niego i … trybuny! Inna sytuacja, na lewym skrzydle atakuje Deroo i Akhrem.
Oboje mają potrójny blok, ładują armatę i odpalają, siła razy ramie! Po ataku
Deroo piłka odbija się od bloku i ląduje albo w trybunach, albo poza
pomarańczowym, albo wpada „za kołnierz”. Natomiast po ataku Akhrema piłka albo
wraca na stronę Resovii, albo wysokim lobem zostaje na stronie ZAKSY i daje
kontrę, a jak ZAKSA ma kontrę to wiemy co to oznacza.
No, ale jest takie utarte i bardzo mądre powiedzenie, że…
szczęście sprzyja lepszym. A ZAKSA była w tych spotkaniach poza zasięgiem
Resovii.
I pewnie jeszcze wiele innych aspektów miało wpływ na to, że
te finały wyglądały tak jak wyglądało. Trzy spotkania, trzy razy 3:o. Jestem
troszkę rozczarowany, bo liczyłem na konkretną siatkówkę, na najwyższym
poziomie, a tu niestety, z tych trzech spotkań może uzbierałby się jeden set, „topowej”
gry.
***
Inna rzecz, jeden z Okowiczów, Filip, zasugerował, że gdyby
nie ten nieszczęsny set i w finale grałaby Skra to mielibyśmy bitwy i o złoto i
o brąz! Może coś w tym jest, dwie drużyny „na oparach” grałyby między sobą i
dwie bardziej naładowane w finale. Jednak wydaje mi się, że na taką ZAKSĘ nie
ma w tej chwili w Polsce mocnych. Są tak poukładani, są tak zgrani, są w tak
dobrej dyspozycji, że Na Moje Oko nawet Skra by się im nie postawiła.
P.S. Chętnie sprawdziłbym, zweryfikował ZAKSĘ w starciu z
Trentino, albo Lube, jak na tle tych przeciwników wypadłaby ta kędzierzyńska
maszynka!
***
Na koniec, jestem ciekaw jak to wszystko teraz się potoczy w
Kędzierzynie. Jestem przekonany, że Tille, Toniutti, Deroo, Gladyr otrzymają
konkretne oferty od zagranicznych klubów, które posiadają większy budżet niż
ZAKSA. Co to się stanie z Mistrzem Polski, czy zostanie rozebrany, czy może
lekko zmodyfikowany, poczekamy, zobaczymy. Bądź co bądź, ogromne gratulacje dla
ZAKSY, pokazali klasę, pokazali siłę! Zasłużenie zdobyty tytuł Mistrzów Polski!
Sezon 2015/2016 uważam, za zamknięty.
Paweł.
foto: eurosport.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz