Wygrana klasyfikacja medalowa, mega sukces! I co dalej? Zamiast cieszyć się
z sukcesu i starać się go „wykorzystać” do spopularyzowania dyscypliny. Nasi
biegacze na 800 metrów postanowili wrzucić kamyczek do piłkarskiego ogródka.
Tylko po co i jaki temu przyświeca cel?
Z jednej strony rozumiem
rozgoryczenie, bo trenują równie ciężko a może nawet i ciężej, ale z drugiej
strony teksty typu...
Przeciętny kibic nie docenia sukcesów w innych dyscyplinach. W dużej mierze
odpowiadają też za to media. Zajęcie czwartego czy ósmego miejsca w finale jest
u nas opisywane jako porażka. Nie pojmuję tego. Sukcesy wielu znamienitych
sportowców są spychane na boczny tor. Tymczasem za sam awans na mistrzostwa
Europy, piłkarzy wychwala się pod niebiosa i mówi o tym w kategoriach
niebotycznego osiągnięcia. Nic dziwnego, że wielu zdolnych zawodników,
uprawiających inne dyscypliny, czuje się urażona i niedoceniona. Staram się to
jednak jakoś rozumieć. Piłka nożna jest banalnym sportem. Zapamiętanie kilku
prostych zasad nie stanowi dla nikogo najmniejszego problemu. Inaczej jest w
innych sportach zarówno indywidualnych jak i drużynowych, które stoją na
wyższym poziomie, gdzie tych reguł jest więcej i trudniej je ogarnąć.
Są Na Moje Oko trochę nie
na miejscu i jest to okaz braku szacunku! A tego strasznie nie lubię! Równie
dobrze, można zapytać co skomplikowanego jest w bieganiu? Biorąc pierwszego,
lepszego Kowalskiego łatwiej będzie mu wytłumaczyć jak biegać, aniżeli jak grać
w piłkę. Spalony? Przesuwanie formacji? Podanie prostopadłe? Granie z kija?
Trzymanie głębi? I wiele innych, a w bieganiu? Tu jest start, a tu meta, przebiegnij
ten dystans jak najszybciej. Oczywiście, trzeba wiedzieć kiedy zwolnić, kiedy
przyśpieszyć, ale zbytnich zagwozdek w bieganiu nie ma.
Sam również przez jakiś
czas bilem się z myślami i nie mogłem pogodzić z tym, że piłka nożna jest
bardziej czczona niż moja ukochana siatkówka, mimo sukcesów, mimo medali, ale z
czasem zrozumiałem, że nie ma to sensu! Piłka nożna jest sportem, który
interesuje największą ilość osób, z różnych względów i koniec kropka. A walka z
popularnością piłki nożnej to jak walka z wiatrakami, nie ma szans na
zwycięstwo!
Dużo lepiej wygląda to co
dzieje się obecnie, chodzi mi o to jak piłkarze ze swoich zgrupowań pozdrawiają
siatkarzy, kibicują im podczas imprez. Siatkarze kibicują i trzymają kciuki za
piłkarzy, tak to powinno wyglądać! Wzajemny szacunek, a przez to na pewno
promowanie siatkówki przez piłkarzy i piłki nożnej przez siatkarzy! A nie
jakieś uszczypliwości, Na Moje Oko nie tędy droga!
Na Moje Oko takie akcje
jak te, mogę odbić się rykoszetem i zamiast pomóc, zaszkodzić. Rozgoryczony kibic
odwróci się i grono zainteresowanych „lekką” będzie jeszcze mniejsze. Wygląda
to trochę tak, jakby nasi biegacze na siłę chcieli zwrócić na siebie uwagę!
"Ludzie, ludzie, zobaczcie! Jesteśmy medalistami ME", „Zwróćcie na
nas uwagę!”. Jestem przekonany, że ogromna ilość kibiców oglądała bieg finałowy
i cieszyła się z sukcesu lekkoatletów! Radość była tak samo wielka jak po
wygraniu spotkania przez piłkarzy, tylko ilość cieszących się była mniejsza. Dlaczego?
Sporty drużynowe, one
zawsze przyciągają większą ilość kibiców, ile jest piłkarskich klubów
sportowych? W każdej wiosce kilka! Każdy z tych zawodników wzoruje się na danym
piłkarzu z kadry i śledzi jego losy. A ile jest klubów lekkoatletycznych? Na
pewno ZDECYDOWANIE mniej. Dlatego właśnie ZDECYDOWANIE mniej, proporcjonalnie
mniej, osób cieszy się z sukcesu lekkoatletów. Dodatkowo, każdy zawodnik ma
swój klub, jesteśmy z nimi „na co dzień”, możemy śledzimy ich w klubach, każdy
z nich ma swoich kibiców, masa chłopaków wzoruje się na Piszczku, Lewandowskim,
Błaszczykowskim itd. Grają na osiedlach, orlikach, wszędzie!
Na Moje Oko, wygląda to
trochę tak jakby właściciel firmy "X" produkujący produkt „xyz” miał
pretensje do ludzi, klientów, że kupują ten sam produkt „xyz” u właściciela „Y”
a nie u niego! No ludzie! Albo jakby Ronnie O’Sullivan zaczął płakać, że w
Anglii więcej osób interesuje się piłką a nie snookerem, mimo ogromnych
sukcesów! Nie wyobrażam sobie tego! Albo jeszcze inny przykład, Michael Phelps,
ostatnio czytałem jego autobiografię, na ekranach telewizorów jest może kilka
godzin rocznie, najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii i ani w książce,
ani w wywiadach, ani nigdzie indziej nie znalazłem narzekań, na to, że kibice
bardziej interesują się koszykarzami czy siatkarzami, robi swoje i dziękuje za
to, że są ludzie, którzy interesują się pływaniem!
Takie jest prawo klienta,
że wybiera to co dla niego lepsze! Inna firma wtedy powinna się starać przekonać
klienta do przyjścia do siebie, marketing itd.! Tak samo kibic, ma prawo do
wyboru dyscypliny, która daje mu więcej emocji! Kibic wchodzi do sklepu o
nazwie „DYSCYPLINY SPORTOWE” i z półki wybiera te „produkty”, które są dla
niego lepsze! Proste! A sportowcy, podobnie jak przedsiębiorcy, powinni cieszyć
się z kibiców których mają, szanować ich i robić swoje, działać w mediach
społecznościowych, marketing, Facebook, Instagram i wiele, wiele innych! Pokazywać
się kibicom! A nie po zdobyciu złota ME, żalić się, że mało kibiców…
Warto pamiętać też o tym,
że popularność piłki nożnej nie daje tylko pozytywów, wyobraźcie sobie co by
się działo gdyby Polacy odpadli w fazie pucharowej po dwóch porażkach i
remisie? No właśnie. A co by się stało gdyby Kszczot nie zdobył złota w
Amsterdamie? Ten hejt i żal nie byłby na pewno tak duży. Nie pisano by o nim
przez miesiące, o kompromitacji, o wstydzie i tak dalej! Każdy kij ma dwa
końce, a medal dwie strony.
Na koniec, chciałbym aby Polscy
sportowcy nawzajem cieszyli się swoimi sukcesami, wtedy wzajemnie nakręca się
cała koniunktura i wygląda to jak wyglądać powinno. A w tym przypadku, jest to
takie na siłę szukanie dziury w całym, za przeproszeniem, takie „cebulactwo”. Polscy
kibice są kompletnymi świrami, którzy cieszą się z każdego sukcesu Polaków!
Dlatego, szanujmy się!
Paweł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz