To już jutro! Wybory prezesa
Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wybory, które Na Moje Oko można nazwać
kabaretem, bo to co wyprawia kontrkandydat i „jego ludzie” to jest dla mnie
kpina.
Żyjemy w wolnym kraju, dlatego
każdy może robić to, co mu się podoba. Oczywiście, mieszcząc się w ramach
prawa. Z jednego z praw skorzystał Józef Wojciechowski, który po zebraniu
odpowiedniej ilości podpisów i rekomendacji, zgłosił się do walki o fotel
prezes PZPN. W tym samym momencie zrozumiałem, że będzie ciekawie, że będzie
się działo.
Dlatego z ciekawością śledziłem to,
jak przebiegała kampania Pana Wojciechowskiego. Myślę, że 80-90% ludzi, którzy
pamiętają czasy Wojciechowskiego w Polonii zdawali sobie sprawę z tego, że
będzie to wyglądało tak jak wyglądało. Chaos i wytykanie błędów. Nic więcej. Plan? Brak.
Wojciechowski i „jego ludzie” skupili się na tym, aby jak się tylko da i gdzie
się tylko da, oczerniać panującego prezesa Bońka. Podważać jego sukcesy,
podważać jego plany i dokonania, ogólnie podważać wszystko co udało się za
kadencji Bońka osiągnąć.
Najbardziej aktywnymi
współpracownikami Wojciechowskiego są Cezary Kucharski, któremu ciągle mało. Jako
jeden z agentów Lewandowskiego i kilku innych zawodników, mógłby zająć się
swoją pracą, a nie robić wielkie show i wylewać żale, że wszystko w PZPN
jest beznadziejne i słabe. Na Moje Oko nie jest to zbyt dobre dla wizerunku
samego menadżera, jak i zawodników, których reprezentuje. Drugą postacią jest
polski David Beckham, Radosław Majdan, który mam wrażenie łapie się
wszystkiego, byle tylko „być” w gazetach.
Dwa największe zarzuty do Bońka
to, po pierwsze firmowanie zagranicznej firmy bukmacherskiej. Po drugie,
miejsce zamieszkania prezesa, które według opozycji zmienia się zależnie od
potrzeby sytuacji. Ok, tylko dlaczego zawsze kampanie w naszym kraju polegają
na wytykaniu błędów rywalowi, a nie skupieniu się na sobie i pokazaniu, że to
na mnie warto zagłosować? Nie mogę tego zrozumieć. W sumie, jest to łatwiejsze,
bo nie trzeba myśleć nad programem, zastanawiać się co można zmienić, co
polepszyć. Wystarczy tylko oczernić rywala i po problemie.
A nie! Przepraszam, kandydat
Wojciechowski obiecuje kosmiczne pieniądze upadającym, ale zasłużonym polskim
klubom. Ciekaweeee, tak samo obiecywał „złote góry” podczas rządzenia Polonią
Warszawa i wiemy jak to się skończyło. Nie było wyników, coś się nie spodobało, a więc Józef Wojciechowski "zawinął się" z okrętu, a ten bez sternika... utonął. Taka osoba, chce być prezesem PZPN?
Nie jestem osobą, która za wszelką cenę
będzie bronić Bońka. Po prostu Na Moje Oko zrobił on naprawdę dużo dla polskiej
piłki, jest osobą znaną w europejskim środowisku, szanowaną, która potrafi się
zachować, dobrze nas reprezentuje na arenie międzynarodowej, potrafi porozumieć
się w kilku językach z innymi szefami federacji. Patrząc na to z boku, wygląda
to naprawdę dobrze. Rozwijają się kanały łączące kibiców z kadrą, na spotkania
przychodzi spora ilość kibiców, nie ma gwizdów i ciągłego „Jebać, jebać PZPN!”.
Oglądając kanał „Łączy nas piłka” widzimy, że zgrupowania stoją na wysokim
poziomie. W tym wszystkim, nie zapomniano o młodzieży i już w połowie 2017
roku, w naszym kraju będziemy gościć Młodzieżowe Mistrzostw Europy, Na Moje Oko
to też jest zasługa Zbigniewa Bońka. Pewnie można by tak wymieniać jeszcze
wiele rzeczy, o których nie wiemy, których nie widzimy.
A jak to widzi sztabu
Wojciechowskiego? Przedstawiłem Wam wyżej, kabaret. Na koniec, jestem
przekonany, że każdy ze sztabu Wojciechowskiego, jak i sam Wojciechowski nie
zawsze był krystalicznie „czysty” w swoich poczynaniach, również tych
organizacyjno-sportowych. Przychodzi mi na myśl pewien cytat, który idealnie
spuentuje cały wpis, jak i argumenty opozycji… „Kto z was bez grzechu, niech
pierwszy rzuci kamieniem” '
P.S. Nie widzę innej opcji, jak zwycięstwo w wyborach Zbigniewa Bońka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz