wtorek, 9 maja 2017

Quo vadis częstochowski AZS-ie?


AZS Częstochowa przegrał z kretesem rywalizację o PlusLigę i spada do I ligi, czy aby na pewno? Władze klubu postanowiły rozegrać jeszcze jedno spotkanie, przy zielonym stoliku.




Sportowa rywalizacja, która Na Moje Oko zawsze powinna stać na pierwszym miejscu, nie pozostawiła złudzeń. AZS Częstochowa został zmiażdżony przez rywali z Zawiercia. Podopieczni trenera Kwapisiewicza byli zespołem... co najmniej o klasę lepszym. Wygrali pojedynek o PlusLigę, osiągając tym samym największy sukces w historii klubu. Nagroda? Naturalnie, awans i gra w PlusLidze. ALE! Nie tak prędko! Do gry wkraczają „zbawiciele” częstochowskiej siatkówki, którzy tak łatwo nie odpuszczą!

Okazało się, że władze AZS-u Częstochowa przed barażami, oraz przed każdym meczem, wysyłali pisma do PLPS, w których domagali się weryfikacji wyników spotkań na… walkowery. Dlaczego? Zarząd częstochowskiego klubu w swoich pismach wykazał szereg przepisów, których nie spełnił klub z Zawiercia m.in. pojemność hali, termin złożenia akcesu do PlusLigi i tak dalej. Jak informują media, jeżeli PLPS, nie uwzględni protestów AZS-u, sprawa może trafić do… sądu!

Podczas ostatnich dwóch dni, dostałem sporo wiadomości od znajomych, od Was, czyli od moich Okowiczów, z komentarzami odnośnie zaistniałej sytuacji. Za każdym razem odpisywałem, że… po osobach, które od jakiegoś czasu zarządzają AZS-em Częstochowa można spodziewać się wszystkiego. Nie ma rzeczy, która mnie zaskoczy.  

Jeśli chodzi o walkowery. Na Moje Oko, jeśli już ktoś ma przegrać walkowerem, to nie Warta Zawiercie, tylko PlusLiga, bo to ona zarządza całym tym biznesem. To władze ligi pozwalają na rozgrywanie spotkań, trzymają pieczę nad wszystkim. Po drugie, skoro tak drobiazgowo podchodzimy do przepisów, to AZS Częstochowa, nie powinien zostać dopuszczony do gry w przyszłym sezonie, bo nie wygrał pięciu meczów w rundzie zasadniczej.

Na Moje Oko o możliwości gry w PlusLidze powinna decydować sportowa rywalizacja, a nie kilka krzesełek, które można dostawić w każdej chwili. Poza tym, co z tego, że AZS ma halę na kilka tysięcy osób, skoro na mecze przychodzi 500 osób, z czego połowa to znajomi zawodników, trenerów czy działaczy. To po prostu nie wygląda "plusligowo". Natomiast mecz w Zawierciu już tak! Hala może nie ma miejsc na 1500 osób, ale była wypełniona po brzegi, było głośno, aż się to chciało oglądać! A poza tym, Na Moje Oko jest wiele hal w PlusLidze czy OrlenLidze, które nie spełniają wszystkich wymogów regulaminowych.

Wiecie co mnie najbardziej zastanawia? Dlaczego w tym klubie nic się nie zmienia. Skoro wszyscy, WSZYSCY, widzą problemy, mówią o problemach. Dlaczego? We władzach w dalszym ciągu są te same osoby i cały czas brną w ślepy zaułek. Zamiast wziąć wynik na klatę, „wykorzystać” go do odrodzenia, potraktować jako wstrząs i zacząć ratować AZS Częstochowa. Klub, który dla wielu jest/był częścią życia. Ja do tej grupy się zaliczam, dlatego tak bardzo boli mnie zaistniała sytuacja. 

P.S. Przez cały sezon zarząd nie robił nic, aby poprawić grę drużyny! Przy tak słabych wynikach, czymś naturalnym jest zmiana trenera, cisza. Z klubu odchodzi Paweł Adamajtis, kontuzji doznaje Michał Szalacha, znika dwóch najlepszych zawodników i co? Cisza. Po co szukać nowych zawodników? Po co szukać nowego trenera? Strata pieniędzy. Lepiej poczekać do końca sezonu i wysyłać śmieszne protesty do władz ligi.


Quo Vadis AZS?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz