Szał
związany z ostatnim dniem okienka transferowego za nami. I całe
szczęście. Specjalne
transmisje, eksperci w studio, łączenie się na żywo z reportami,
którzy warują pod budynkami klubowymi. Cuda na kiju.
Na
moje oko transfery dokonywane zimą, najczęściej ostatniego dnia są
niezrozumiałe. Wszystko odbywa się na tzw. wariackich papierach, a
co za tym idzie te transfery są obarczone sporym ryzykiem. Zawodnicy
są marionetkami w rękach prezesów i agentów, wszystko zmienia się
co 15 minut. No, ale cóż taki mamy klimat.
Wracając
jednak do zawodnika. Przychodzi on do klubu w którym albo reszta
zespołu odbyła właśnie okres przygotowawczy, albo gra ze sobą
już od ponad pół roku. A on z marszu musi wejść do zespołu i
zacząć grać. Dodając do tego presję związaną z oczekiwaniami
wszystkich odnośnie transferu, już na początku tworzy się
naprawdę trudna sytuacja. Czasami zdarzy się również, że zimą
kluby kupują zawodnika/ów bo trzeba ratować wynik, bo trzeba się
zakwalifikować do europejskich pucharów itd. Presja rośnie! Jest
jeszcze jeden scenariusz, na szybko szukanie zawodnika, który
zastąpi innego, który odniósł kontuzję, odszedł cokolwiek.
Wtedy wszyscy zaczynają porównywać, wytykać, wynajdywać błędy
itd.
Przejrzałem
sobie najciekawsze zimowe transfery ostatnich trzech lat. I oto moje
obserwacje. Rok 2013:
- Balotelli do Milanu - Nigdy nie wiadomo co tym razem wyczaruje, szybko odszedł więc nie było chyba dobrze.
- Llorente do Juventusu - Cały czas nie spełnia nadziei związanych z jego przyjściem.
- Holtby do Tottenhamu - Przepadł w Tottenhamie, wypożyczany, szybko wrócił do ojczyzny.
- Sturridge do Liverpoolu - Bardzo dobry transfer, szkoda tylko kontuzji.
- Kovacić do Interu - Melodia przyszłości. Miał przebłyski, jednak były to tylko przebłyski.
- Ba do Chelsea - Długo miejsca na Stamford Bridge nie zagrzał.
W
roku 2014:
- Hernanes do Interu - Ogromne nadzieje, miał podnieść Inter. Do tej pory się nie udało.
- Mata do Manchesteru United - Początek nie był zbyt zadowalający, obecnie też nie czaruje.
- Salah do Chelsea - Zachwycił Mourinho grając w Basel, Premier League natomiast nie zawojował.
- Matić do Chelsea - Strzał w dziesiątkę!
- Anderson do Fiorentiny - Równia pochyła w dół, miał się odbudować a jeszcze bardziej się zakopał.
- De Bruyne do Wolfsburga - Początki nie były zachwycające, w chwili obecnej lider drużyny.
- Osvaldo do Juventusu - Obieżyświat Osvaldo w Juventusie spędził całe pół roku.
- Diego do Atletico - Transfer raczej ratunkowy, latem odszedł do Turcji.
Jak
widać, większości z tych transferów nie wypaliła. A jeśli już
odpaliła to po dłuższym czasie.
A
co przyniósł nam rok 2015?
- Schurrle do Wolfsburga.
- Cuadrado do Chelsea.
- Lennon do Evertonu.
- Huth do Leicester.
- Doumbia do Romy.
- Fletcher do WBA.
- Salah do Fiorentiny.
Czas
pokaże jak tym zawodnikom uda się odnaleźć w nowej drużynie.
Życzę im jak najlepiej!
Nie
chce tutaj twierdzić, że każdy transfer dokonywany zimą jest
nietrafiony. Takie transfery zdarzają się również latem, kiedy
kluby mają więcej czasu na zbadanie, zawodnicy mają więcej czasu
na zgranie się, wspólny okres przygotowawczy itd. Transfery
Maticia do Chelsea czy Sturridge'a do "The Reds" to przykłady dobrych
transferów zimowych, jednak takich perełek jest bardzo mało.
Większa ilość transferów zimowych to niewypały, bądź pomyłki.
A sukcesem jest sytuacja, kiedy zawodnikowi uda się odnaleźć w
klubie po pół roku, do roku i wtedy zacznie pomagać drużynie.
Bądź
co bądź osobiście nie jestem fanem transferów zimowych.
Przypominają mi one polskie drogi. Są takim łataniem dziur
odrobiną asfaltu ze smołą, bądź zasypaniem dziury szlaką. A
wiemy doskonale jak to bywa z takim łataniem, szybko się ono psuje
a dziura jak była tak jest, a bardzo często staje się jeszcze
większa.
Paweł.
foto: http://img.interia.pl/biznes/nimg/l/d/Polskie_kluby_pilkarskie_6460145.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz