Polskie drużyny mają za sobą pierwsze mecze w fazie play-off siatkarskiej Ligi Mistrzów. Skra i Resovia swoje spotkanie wygrały, Jastrzębski Węgiel niestety przegrał po tie-breaku. Tu i tam można usłyszeć jakieś zarzuty w stronę drużyn z Rzeszowa i Jastrzębia, jednak ja się z tym nie zgadzam.
Pierwsze tak: Wygrana Skry Bełchatów
Nokaut. Podopieczni
trenera Falasci zdemolowali Mistrza Włoch - Cucine Lube Banca Marche
Treia, bo jak inaczej można określić wygraną 3:0 na wyjeździe, w
setach do 22,19 i 13? Nokaut! A biorąc pod uwagę jeszcze styl w
jakim dokonała tego drużyna Skry, to naprawdę budzi to ogromny
podziw. Oglądając to spotkanie czasami można było odnieść
wrażenie, że spotkały się drużyny z dwóch innych biegunów, a
była to faza play-off Ligi Mistrzów. Drużynie z Bełchatowa
wychodziło dosłownie wszystko. Nawet jeśli piłka była
niedokładnie przyjęta, bądź wystawiona to zawodnicy atakujący i
tak to kończyli czy to kiwką czy popisowym atakiem Conte tzw.
„hakiem”. Po zawodnikach z Bełchatowa było widać taką
pozytywną pewność siebie i przekonanie o swoich umiejętnościach!
Nie pojechali na boisko Mistrza Włoch i nie położyli się przed
nim, błagając o jak najmniejszy wymiar kary. Wręcz przeciwnie
stanęli do walki, podjęli rękawice i szybkimi trzema ciosami
położyli rywala na deski.
Naprawdę, oglądając
wczorajszy mecz przecierałem oczy ze zdumienia. Poziom jaki
prezentowała Skra był bardzo, ale to bardzo wysoki. Nie chodzi
tutaj nawet o sam wynik, tylko o zgranie, komunikacje na boisku,
schematy rozegrania poszczególnych akcji. Brawo, brawo, brawo!
Jestem na TAK!
Drugie tak: Wygrana Resovii Rzeszów
Zawodnicy z
Rzeszowa zmierzyli się w pierwszym meczy play-off z VfB
Friedrichshafen. Według wielu najsłabszą drużyną, która została
w grze. I w pewnym stopniu można się z tym zgodzić, jednak od
kiedy pamiętam drużyna VfB pod wodzą trenera Steliana
Moculescu zawsze stawiała przeciwnikom twarde warunki. Mocna
zagrywka, dobra gra na linii blok-obrona, specyficzna sala no i
oczywiście kunszt trenera Moculescu, który od bodajże 1997 roku
jest trenerem drużyny z Friedrichshafen. Dlatego daleki jestem od
podważania tego zwycięstwa.
To jest siła
drużyny, że mimo słabszej postawy potrafi wygrać spotkanie. I
tego się trzymajmy, wczorajszy mecz podopiecznych trenera Kowala nie
był na pewno ich najlepszym spotkaniem, jednak mimo to zwycięskim!
Jak mówi stare porzekadło „zwycięzców się nie sądzi” i w
tym wypadku pasuje ono idealnie. Zamiast czepiać się stylu, cieszmy
się ze zwycięstwa.
Swoją drogą jakich
to czasów dożyliśmy, że zwycięstwa naszych drużyn na wyjeździe
z tak utytułowanym rywalem są odbierana z lekkim niesmakiem. Bądź
co bądź...
Jestem na TAK!
Trzecie tak: Spotkanie Jastrzębskiego
Węgla z Sir Safety Perugia
Ten mecz niestety zakończył się
porażką polskiej drużyny, jednak samo spotkanie mimo sporej ilości
błędów stało na naprawdę ciekawym poziomie. Jastrzębski Węgiel
grał na równi z wicemistrzem Włoch... bez lewego skrzydła
(Quesque 8/21 – 38%, przyjecie: 14%!!!, Gierczyński 4/20 – 20%,
przyjęcie: 44%). Cały ciężar gry spoczywał na środkowych i
atakujących. Naprawdę jest mi strasznie żal prezesa Grodeckiego,
który przed sezonem zbudował naprawdę bardzo dobrze zbalansowaną
drużynę. I już nie pierwszy raz zdarzenia losowe burzą cały
misterny plan. Szkoda.
Co na plus, bardzo dobre zmiany
Malinowskiego, na moje oko atakujący Jastrzębskiego Węgla powinien
dostać szansę od trenera Antigi w reprezentacji. Kapitalnie ułożona
lewa ręka, regularna zagrywka, szkoda tylko, że tyle czasu spędza
na ławce rezerwowych.
Dzisiaj jak na dłoni można było
dostrzec kunszt Michała Masnego, który cały mecz musiał „ciągnąć”
środkiem i atakującymi. A co najlepsze, wychodziło mu to naprawdę
dobrze. A krótkie grane z okolic trzeciego, czwartego metra były
stałym elementem gry Jastrzębskiego w tym meczu.
I jeszcze jedno, miło było zobaczyć
ponownie w akcji Gorana Vujevicia. 42-latek zagrał dzisiaj naprawdę
bardzo dobre spotkanie, przyjęcie na poziomie 81%, atak na 50%.
Jestem pełen podziwu dla tego gracza, pamiętam jak jeszcze w
barwach Serbii i Czarnogóry spędzał sen z powiek naszym
reprezentantom. Powiedziałbym, że jest jak wino im starszy tym
lepszy. Jednak nie do końca by to stwierdzenia pasowało, gdyż
Vujević zawsze gra na tym samym, dodam wysokim poziomie. Przyjemność
dla oczu. Ogólnie rzecz ujmując, za całokształt:
Jestem na TAK!
Resumując, jestem bardzo zadowolony z
tego co zaprezentowały polskie drużyny w Lidze Mistrzów. Skra
zagrała wręcz kosmicznie. Resovia wywiozła z gorącego terenu
zwycięstwo. Jastrzębski zaprezentował się naprawdę bardzo
dobrze. Mimo braków kadrowych, mimo braku pomocy od przyjmujących
byli bardzo blisko zwycięstwa.
Trzy razy tak!
Paweł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz