Walentynki, dzień przepełniony
miłością jednak osobiście nie przepadam zbytnio za tym „świętem”.
Dlaczego? Jeśli się kogoś kocha to walentynki są 365 dni w roku.
I to samo powinno tyczyć się gry w kadrze.
Dzisiaj odpalam Internety i wszędzie
trąbią o rezygnacji trenera Makowskiego z funkcji trenera
reprezentacji Polski siatkarek. Ta informacja zbytnio mnie nie
zaskoczyła, gdyż można było się spodziewać takiego obrotu
sprawy. Już od jakiegoś czasu w reprezentacji kobiet nie działo
się dobrze. Można było napotkać na jakieś słowne wojenki, a
najgoręcej było na linii Makowski-Werblińska. Zawodniczki
narzekały na trenera i odmawiały przyjazdu na zgrupowanie, trener
narzekał na zawodniczki, że nie przyjeżdżały i koło się
zamykało.
Osobiście oceniam pracę trenera
Makowskiego na plus. Dał szansę na poczucie gry w reprezentacji
sporej ilości młodych zawodniczek, z których w przyszłości będziemy mieli sporo radości. Starał się uszyć jak
najwięcej mógł z materiału, którym dysponował. A poza tym od
zawsze jestem za polską myślą szkoleniową i to w każdej
dyscyplinie sportowej. Jednak ostatnio zauważyłem jakiś odwrót od
polskich szkoleniowców, ale to temat na inną rozprawkę.
Ta cała sytuacja związana z odejściem
trenera Makowskiego i jego kulisami oraz dzisiejszy dzień miłości
natchnął mnie do apelu. A mianowicie chciałbym aby walentynki w
naszym życiu jak i w kadrach reprezentacji miały miejsce tak jak
wspominałem wcześniej 365 dni w roku. Nie chciałbym aby sportowcy
wybierali sobie imprezy w których w reprezentacji zagrają a w
których nie. Naprawdę na moje oko gra w reprezentacji swojego kraju
dla sportowca powinno być czymś do czego się dąży, czymś na co
się pracuje z dnia na dzień w klubie. Gra w reprezentacja powinna
być nagrodą. Dlatego nie rozumiem jak można odmówić gry w
kadrze, naprawdę nie jestem w stanie tego pojąć i obawiam się, że
nigdy nie będę.
Dlatego marzy mi się aby każdy trener
miał do dyspozycji zawodników/zawodniczki, których uznał za
najlepszych. Chciałbym aby taka sytuacja miała miejsce we
wszystkich kadrach narodowych. Abyśmy nawzajem darzyli siebie
miłością i szacunkiem. Mam na myśli tutaj Nas kibiców i
sportowców reprezentujących nasz kraj. Tak jak my ich kochamy i
szanujemy, tak niech oni nas kochają i szanują, czyli niech nie
odmawiają występów z orzełkiem na piersi. Niech miłość
sportowców do reprezentacji będzie tą prawdziwą miłością a nie
taką „walentynkową”. Podobnie jak osoby będące w związku zamiast jednorazowego walentynkowego strzału miłości wolą systematyczne obdarowywanie siebie tym uczuciem. Tak samo kibice chcą sportowców regularnie grających w kadrze a nie jednorazowo w wybranych przez siebie imprezach.
Nawiązując do dzisiejszego dnia
zakochanych. Naprawdę nie czuję tego „święta”, jest ono dla
mnie takie trochę sztuczne. Jeśli się kogoś kocha to walentynki
są każdego dnia w roku. Można raz na jakiś czas kupić
dziewczynie różę, zrobić jakiś prezent, zabrać do kina
cokolwiek. Tak samo kobiety powinny się interesować swoimi
mężczyznami. Nic nie stoi na przeszkodzie od czasu do czasu w
zrobieniu kolacji, kupieniu prezentu. Liczę na to, że u Was tak
jest! :)
A zatem ten dzisiejszy dzień
potraktujmy jako deser, a każdy dzień w roku niech będzie
walentynkami! Niech sportowcy nie odmawiają gry w reprezentacjach,
tylko kochają grę na niej. No i niechajże radość i miłość
gości w nas każdego dnia, a nie tylko 14 lutego! :)
Paweł.
foto: eurosport.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz