czwartek, 12 kwietnia 2018

"Czwartki z Okiem" - Co z tymi sędziami?


Sędziowie… nieodzowny element widowiska sportowego, który coraz częściej zawodzi i po prostu psuje to co w sporcie najpiękniejsze!





Ostatnie dni obfitowały w ogromną ilość sportowych emocji - piłka nożna, żużel, siatkówka i tak dalej. Pełne stadiony, hale, kibice czekający na wysoki poziom prezentowany przez zawodników i… sędziowie, którzy Na Moje Oko od jakiegoś czasu prezentują słaby poziom. W obecnych czasach jest to widoczne, pewnie dlatego tak dużo o tym rozmawiamy. Kiedyś sędziowie również popełniali błędy, tylko nikt tego nie był w stanie sprawdzić.

W sporcie brakuje dobrych sędziów. Tutaj pojawia się pytanie, co oznacza dobry sędzia? Na Moje Oko dobry sędzia to taki, który jest tłem dla widowiska, jest niewidoczny. Po zakończonym spotkaniu nikt o nim nie mówi, nikt nie dyskutuje na temat jego decyzji. Jednak w ostatnim czasie jest zupełnie inaczej. Zamiast ekscytować się emocjami sportowymi, coraz częściej kibice, trenerzy, zawodnicy, dziennikarze, całe środowisko dyskutuje nad słusznością podejmowanych przez sędziego decyzji.

Jednak czy winni tego są sędziowie? W jednej z wymian zdań po wczorajszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów napisałem o interpretacji. Jest to Na Moje Oko główny problem. Przepisy pozostawiają zbyt dużo przestrzeni na interpretację. Najlepszy przykład to wczorajszy mecz Real - Juventus, w którym sędzia Michael Oliver dyktuje karnego i… burza! W opinii wielu karny słuszny. Podobna ilość osób uważa, że karnego nie było. W tej grupie znajdą się tacy, którzy puszczają grę i każą grać dalej, ale będą pewnie tacy, którzy dają kartkę Lucasowi za "symulkę". Wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze? Z każdej z tych decyzji sędzia się “wybroni”.

Podobna sytuacja miała miejsce podczas spotkania Włókniarza Częstochowa w Grudziądzu. Wykluczenie Miedzińskiego w biegu numer 9 oraz Gruchalskiego w biegu numer 12 były... no właśnie, błędne? Według wielu tak, według innych nie. Sytuacje z Miedzińskim można jeszcze jakoś "wybronić". Natomiast incydent z Gruchalskim to Na Moje Oko totalna kompromitacja sędziego, który wielokrotnie oglądał powtórki i widział, że przednie koło zostało kompletnie zniszczone i Gruchalski nie był w stanie utrzymać się na motocyklu.

Nie bez przyczyny tak często używam słowa "wybroni się". Sędzia się wybroni, jednak czy to jest kwintesencja tej zabawy? Na Moje Oko sędzia nie powinien się bronić i tłumaczyć, wszystko powinno być w miarę możliwości jasne i klarowne. Najważniejszym aktorem w tej całej zabawie jaką jest sport są... kibice. Osobiście, jako kibic czuję się trochę skołowany i oszukiwany. Bardzo często, takie same sytuacje są oceniane zupełnie inaczej. Dlaczego? Interpretacja.

W tym wszystkim warto również pamiętać o klubach, które przez taką, a nie inną decyzję sędziego tracą... miliony! Spotkanie się kończy, sędzia wychodzi do dziennikarzy... "Tak popełniłem błąd, ale akcja była bardzo szybka." Ok. Tylko co w takiej sytuacji ma powiedzieć klub? Nic nie cofnie błędnej decyzji sędziego, bo o powtarzanych meczach nie słyszałem, ani o odszkodowaniach za błędne werdykty sędziowskie.

Tak się zastanawiam... jak sobie z tym poradzić? Ligi czy dyscypliny, w których funkcjonują powtórki, cały czas dyskutują o decyzjach sędziowskich. Tylko, że teraz rozmawia się już nie tylko o werdyktach, ale również o sensowności powtórek. Paradoks. Pamiętacie sytuację podczas spotkania siatkarskiej Ligi Mistrzów - Noliko Maaseik vs Lokomotiw Nowosybirsk? Piłka ewidentnie dotyka bloku po ataku jednego z zawodników, na wielkim telebimie widzi na cała hala... tylko nie sędzia. Wracając do pytania, co zrobić? Może znieść funkcję sędziego znajdującego się na boisku? Posadzić dwóch przed monitorami i na tej podstawie będą podejmować decyzje, które będą przekazywane... w jakikolwiek sposób, czy to przez sędziego technicznego znajdującego się poza boiskiem, albo na telebimie? Może w tym szaleństwie jest metoda.

Bądź co bądź, chodzi przede wszystkim o to, aby do minimum, a nawet wręcz całkowicie pozbawić sport błędnych decyzji sędziowskich. Na Moje Oko... waga rywalizacji jest po prostu zbyt duża, aby mógł o niej decydować jeden człowiek. Niech o zwycięstwie decyduje forma, niech decyduje sportowa walka, a nie osoba z gwizdkiem...

Oko. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz