czwartek, 8 listopada 2018

"Czwartki z Okiem" - Czy zawodnicy mogą zwolnić trenera?



W ostatnich tygodniach mają miejsce wydarzenia, które natchnęły mnie do głębszych przemyśleń. Jaka jest odpowiedź na tytułowe pytanie? No właśnie…





Oczywiście, nie wrzucam wszystkich klubów do jednego worka, bo tak nie można. Nie każdy facet z grabiami to Posejdon i tak dalej. Jednak w niektórych klubach, można zaobserwować niepokojące, dziwne sytuacje, które dają do myślenia. Wymienię tutaj trzy kluby, o których w ostatnich czasach jest głośno, gdyż zmieniły lub planują zmienić trenerów.

Asseco Resovia Rzeszów. Od początku sezonu w ogromnym kryzysie. Będąc w poprzednim sezonie na bodajże dwóch meczach w Rzeszowie, na korytarzy, podczas kupowania zapiekanki, w ubikacji, wszędzie można było usłyszeć negatywne opinie na temat trenera Kowala. Jednak prezes wierzył w wizję trenera, dał mu kolejną szansę i… no właśnie. Po dość krótkim czasie zmienił trenera, jednak dysproporcja gry Rzeszowian jest dla mnie nie do ogarnięcia. Obejrzałem wczoraj spotkanie w Bełchatowie i porównałem je sobie do spotkania w Szczecinie. 7 Listopada i 28 Października. 10 dni, taki okres czasu dzielił te spotkania. Natomiast jeśli spojrzeć na poziom sportowy „Reski” to dzieliły je lata świetlne. Jak to możliwe? 10 dni! Albo Cretu jest cudotwórcą, albo… no właśnie, patrz tytuł.

Możemy pomyśleć… IMPULS! Trener dał nowy impuls, dobra. Zgadzam się. Jednak Na Moje Oko siatkówka jest taką grą, w której impuls nie jest w stanie robić tak dużej różnicy. Jeśli nie jesteś dobrze przygotowany, jeśli nie masz siły w „bickach”, nie masz „windy” w nogach, to żaden impuls Ci nie pomoże. Być może się mylę.

Real Madryt. Kolejny przykład, który przyszedł mi na myśl. Lopetegui, w dość specyficznych okolicznościach, zostaje trenerem Realu Madryt. Ten sam schemat. Tragiczny początek, porażki, słaby styl gry… katorga. Zmiana trenera i inny zespół! 23 Października Real na własnym stadionie męczył się z zespołem z Plzen, a wczoraj rozbił ich „na miękko” 5:0, prowadząc po 40. minutach 4:0. Impuls? Taaaa. Na Moje Oko w piłce nożnej podobnie jak w siatkówce i innych sportach, jeśli nie jesteś „wybiegany”, jeśli nie jesteś obudowany, po prostu dobrze przygotowany to ciężko jest grać. A co najważniejsze, nie da się tego zrobić w kilka dni. Przygotowanie zespołu, to długotrwały, ciężki proces.


Bayern Monachium. Tutaj zwolnienie trenera JESZCZE nie miało miejsca, ale na którą stronę się nie wejdzie, gdzie się ucha nie przystawi to wszędzie słychać to samo. Jednak co najzabawniejsze, podobno kilku zawodników wybrało się na wycieczkę do prezesów, aby zakomunikować im, że Kovac to nie jest dobrym trener. Rozumiecie to? Zawodnicy idą na skargę do prezesów. W głowie mi się to nie mieści, naprawdę. Dokąd to zmierza? 

Takich przykładów można mnożyć i mnożyć i mnożyć, bez końca. Jednak nie to jest tutaj najważniejszym aspektem. Tytułowe pytanie brzmi następująco, czy zawodnicy mogą zwolnić trenera? Im dłużej interesuję się sportem, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że… mogą! Zastanówmy się, czy zwolnienie trenera to ciężka rzecz? Na Moje Oko… ani trochę. Zepsucie zagrywki, ataku, dotknięcie siatki i tak dalej, są to błędy, które w siatkówce zdarzają się bardzo często. Przypadek czy może specjalnie? Nie jesteśmy w stanie tego rozsądzić. To samo w piłce nożnej: niecelne podanie, strzał, błąd w kryciu, jakieś poślizgnięcie i wiele innych, czy jesteśmy w stanie siedząc na trybunach rozstrzygnąć zagadkę pod tytułem: Przypadek czy może specjalnie? Ciężko.

Tworzenie zespołu to kawał ciężkiej pracy, dla każdego. Od trenera, przez zawodników/zawodniczki, ludzi od marketingu, mediów, zarząd, prezesów, sponsorów i innych. Jednak Na Moje Oko każda osoba w tym łańcuszku ma „swoje” zadania. Aby ten wieeeeelki organizm funkcjonował tak jak należy, każdy powinien zajmować się swoją „działką”. Natomiast ostatnimi czasy, coraz częściej te role niepotrzebnie się zmieniają i Na Moje Oko nie jest to dobra droga.

Kurde, brzmi to dość pesymistycznie. Jednak na całe szczęście, takie „cyrki” nie są jeszcze codziennością. I mam nadzieję, że nigdy nie będą! J

P.S. Przeczytałem powyższy wpis jeszcze raz i… nie chcę w żaden sposób bronić trenerów, że są oni niewinni. Nic z tych rzeczy. Po prostu uważam, że każdy powinien wykonywać swoje obowiązki najlepiej jak potrafi. Prezes – prezesować, trener – trenować, zawodnik – grać. Każdy z tych podmiotów powinien dbać o relacje, dbać o rozmowę, słuchać się wzajemnie, czyli tworzyć zespół. Jeśli trener źle trenuje, to zwolnić go powinien prezes. Jeśli prezes źle prezesuje, powinien zwolnić go właściciel. Jeśli zawodnik źle gra, powinien zmienić go trener, nie inaczej. Jednak coraz częściej można usłyszeć teksty, że „zespół zagrał przeciwko trenerowi”. Dla mnie jest to nie do przyjęcie i nie potrafię sobie czegoś takiego wyobrazić. Moja wizja sportu jest… romantyczna. Mimo tych wszystkich rzeczy, które widzę, które słyszę, cały czas w nią wierzę i wierzyć będę! 

Oko. ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz