czwartek, 9 marca 2017

To nie miało prawa się zdarzyć!


Gdybym był kibicem Barcelony, to pewnie w okolicach tej godziny kończyłbym świętowanie! To co wczoraj wydarzyło się na Camp Nou… NIE-WIA-RY-GO-DNE!






Barcelona przegrała w Paryżu 0:4. W rewanżu wszystko szło jak należy, jednak w 62. minucie Cavani strzelił gola dla PSG i do awansu Barcelona potrzebowała… kolejnych trzech bramek! I co? Strzeliła je w ostatnich siedmiu minutach! Siedziałem, zastanawiałem się… Jak?! Na Moje Oko tego nie da się pojąć, to po prostu nie miało prawa się zdarzyć!

Na Moje Oko, Barcelonie trzeba oddać co mistrzowskie i chwała im za to. Jednak istnieje takie powiedzenie, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. PSG w końcówce wystraszył się wygrania i pozwolili Barcelonie na całkowitą dominację. PSG przegrało ten dwumecz już w szatni. Poczuli się zbyt pewnie, po wygraniu pierwszego spotkania 4:0. Jedno to mówić w wywiadach, że jesteśmy w półfinale, że już czekamy na kolejnego rywala, ja to rozumiem, gra psychologiczna. Jednak w momencie wyjścia na boisko, nie można myśleć o tym, co stało się w pierwszy meczu. Każdy kolejny mecz to nowy rozdział, w którym może zdarzyć się wszystko… nawet to co wydarzyło się wczoraj w Barcelonie.

W graczach PSG nie widziałem w ogóle agresji, przecież to brzmi śmiesznie. W rewanżowym spotkaniu z Barceloną, brak agresji? Tak to wyglądało. Stracili gola w 3. minucie i … no trudno. Drugiego… spokojnie. Trzeciego…  Jest jeszcze przewaga. Zero agresji, zero takiego pozytywnego dreszczyku emocji, rzucenia się do gardła rywalowi, tak jak to wyglądało w Paryżu. Co się stało z PSG?


Barcelonie pomogli sędziowie? Niestety tak w tym biznesie bywa, że pomyłki sędziowskie wpisane są w ten układ. Dla mnie nie jest to żadne wytłumaczenie, PSG nie powinno dopuścić do tych sytuacji. Meunier gdyby był skoncentrowany to nie przewróciłby się, po co w ogóle człapał do tej piłki, skoro widział, że asekuruje go dwóch kolegów? Śmiem twierdzić, że z tej akcji nie byłoby gola. Głupota. To samo przy karnym Suareza, obrońcy powinni zmniejszyć odległość między nimi. Mogli wybić tę piłkę główką i nie pozwolić jej „pójść” w kozioł. A co najważniejsze, pomocnicy, napastnicy powinni „siąść” na podającego i nie pozwolić na zagranie długiej piłki.

Kolejna sprawa, gdyby Cavani lub Di Maria wykorzystali swoje 1000% sytuacje to mecz zakończyłby się wcześniej. Naprawdę, nie wiem jak gracze zarabiający miliony euro, trenujący dwa razy dziennie, pod okiem najlepszych trenerów, nie potrafią wykorzystać takich sytuacji? Na Moje Oko właśnie w takich meczach udowadnia się swoją wartość. PSG nie udowodniło wartości, klasy, którą wszyscy jej przypisali po pierwszym spotkaniu, dlatego… Au revoir.

P.S. – Barcelona jako pierwsza drużyna, odrobiła stratę przegrywając pierwszy mecz 0-4! UWAGA! Wcześniej ta sztuka nie udałą się aż… 185 innym drużynom.

P.S. 2 – Każdy z nas lubi czasami postawić sobie pieniążki u bukmachera. J Wczoraj w 88. minucie niektóre firmy bukmacherskie płacili 600:1.


P.S. 3 – W ostatnich dziesięciu minutach spotkania piłkarze PSG wymienili zaledwie cztery podania. Co więcej aż trzy z nich miały miejsce w momencie, gdy przyjezdni z Paryża rozpoczynali grę z połowy boiska po utracie bramek na 4:1, 5:1 i 6:1. Nic dodać, nic ująć. 


Paweł. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz