czwartek, 21 grudnia 2017

"Czwartki z Okiem" - Nie ma mocnych!



Za nami Klubowe Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn. Przez kilka dni mogliśmy podziwiać grę najlepszych drużyn na świecie. W tym jednego zawodnika, który Na Moje Oko... nie ma sobie równych. 






Moje zdanie na temat zmiany reprezentacji przez sportowców jest niezmienne. Dlatego nie chcę, aby dzisiejszy tekst, w jakikolwiek sposób był łączony z tym, że Leon od połowy 2019 roku będzie grał z „Orzełkiem” na piersi.

Wilfredo Leona Venero podczas Klubowych Mistrzostw Świata był… nieziemsko fenomenalny!  To co Leon wyprawiał na polskich parkietach przechodziło czasami ludzkie pojęcie. Jego gra kilka miesięcy temu była genialna, jednak on cały czas się rozwija i strach pomyśleć, jak on będzie grał za rok, dwa. Podczas KMŚ do mocnych ataków z niewyobrażalnego pułapu, dorzucił również kiwki, plasy itd. Ofensywny przyjmujący, który ma problemy z przyjęciem? Przyjęcie na poziomie 48%.

W całym turnieju zdobył 81 punktów. Składa się na to 66 skutecznych ataków, 10 bloków oraz pięć asów serwisowych. Skuteczność w ataku Leona wyniosła 61% (66/109), a co warte podkreślenie, popełnił w tym elemencie tylko 7 błędów. Pamiętając o tym, że najczęściej atakował z sytuacyjnych piłek, są to fantastyczne liczby.

Przyjmował i blokował bardzo dobrze, atakował fantastycznie, jedynym elementem siatkarskiego rzemiosła, do którego można się przyczepić to zagrywka. 47 prób i 15 pomyłek, czyli prawie 1/3 zagrywek została zepsuta, ale… wśród nich znalazło się również pięć asów.

81 punktów, średnio 16 „oczek” na mecz, trzysetowy mecz. Inna galaktyka. Wspominałem o tym, że spora ilość ataków, to ataki na „sytuacyjnej” piłce. Wiąże się to z tym, że rozgrywający drużyny z Kazania - Aleksander Butko - w momencie gdy piłka znajduje się w okolicach 4-5 metra, bez chwili zastanowienia „rzuca” ją do Leona. Nie dziwi nic. Dodatkowo, co zwróciło moją uwagę. Im ważniejsze spotkania, tym gra Leona była lepsza. Wszyscy mają go dokładnie rozpisanego, ustawiony blok z obroną, a on i tak dalej robi swoje. Nieprawdopodobny gracz, który jest w stanie odmienić grę każdej drużyny.

Podczas niedzielnych spotkań o medale, na krakowskiej TAURON Arenie usłyszałem bardzo ciekawe słowa:

- Dlaczego polskie kluby nie zdobyły medali?
- Bo nie miały Kubańczyków.

Coś w tym jest, prawda? Leal z Simonem są motorami napędowymi Sady Cruzeiro. Osmany Juantorena to lider Lube. Leon… człowiek orkiestra w Zenicie. Oczywiście, siatkówka to gra drużynowa, jednak indywidualności są w stanie odgrywać ogromne role. Jestem bardzo ciekaw, jak podczas KMŚ poradziłaby sobie ZAKSA z parą przyjmujących Leon-Deroo… Byłby medal?


Wracając do Leona. Niesamowity zawodnik, który daje drużynie nie tylko kosmiczne wartości sportowe, ale również i wolicjonalne. Bije od niego sportowa, pozytywna pewność siebie. Cały czas dyskutuje, rozmawia, podpowiada. Fenomen. Z całym szacunkiem dla Juantoreny, ale Na Moje Oko, prawdziwym MVP tego turnieju jest Leon. Kosmita. 

Oko. ;)

foto: Interia.pl

1 komentarz:

  1. W sprawie zwycięstwa(medalu) Zaksy to według mnie podstawowy jej problem to brak solidnego atakującego.
    Torres może i dobrze atakuje z idealnych piłek, ale z sytuacyjnych nie istnieje, co według mnie dyskwalifikuje go jako atakującego który przynajmniej teoretycznie powinien właśnie piłki sytuacyjne kończyć. Nie wiem też jaka jest filozofia ściągania zawodników z "dziwnych" krajów, zamiast wziąć jakiegoś lepszego z pierwszej ligi i przy odrobinie treningu będzie grał na takim samym poziomie jak Torres. Ten komentarz może zostać odebrany jako hejt ale nic z tych rzeczy, po prostu przemyślenia. ;)
    Pozdrawiam i mam nadzieje że reprezentacja polski nie zepsuje Leona :D
    A zapomniałbym dzięki za jeden z ciekawszych meczy jake zagrałem czyli finały turnieju ekologicznego na Tauron arenie prawie dwa lata temu ;)

    OdpowiedzUsuń