piątek, 21 października 2016

Czy leci z nami pilot?


Profesjonalizm. To cecha, która powinna charakteryzować kluby występujące w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy aby na pewno tak jest? W przeciągu tygodnia, spotykamy się z trzema sytuacjami, które równają z ziemią ten pogląd.





Koszykarscy mistrzowie kraju, Stelmet Zielona Góra pojechali na mecz ligowy do Kutna w 10-osobowym zestawieniu, w którym było tylko pięciu Polaków. Tymczasem według regulaminu rozgrywek do meczowego protokołu musi być wpisanych co najmniej sześciu zawodników posiadających tzw. status zawodnika miejscowego, na co przed spotkaniem zwrócił uwagę komisarz zawodów. Kibice zaczęli gwizdać, klub z Zielonej Góry miał godzinę na awaryjne sprowadzenie zawodnika, jednak dziwnym trafem nie udało się. Zebranie się, pokonanie około 300 kilometrów, obawiam się, że żaden zawodnik nie byłby w stanie, ale mniejsza z tym. Wstyd. Pełna hala, kibice chcący obejrzeć starcie swojej ekipy z Mistrzem Polski i taka gafa! W taki sposób robi się trzy kroki w tył! Jak można nie policzyć ilu Polaków wsiada do autobusu jadącego na ligowe spotkanie? Jak?! Nie mogę tego zrozumieć!

Kolejny Mikołaj zawitał wczoraj do Szczecina! Miejscowy Espadon podejmował Skrę Bełchatów. W pierwszym secie pojedynku w Szczecinie, przy stanie 23:24 na boisku przebywało równocześnie czterech zagranicznych zawodników Skry: Lisinac, Penczew, Uriarte i Gladyr. Zgodnie z paragrafem 50. i punktem 2. Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej, "Podczas meczów Ligi Zawodowej każda z drużyn biorących udział w meczu musi posiadać na boisku w każdym momencie gry co najmniej 3 Zawodników Krajowych". Czy to tak ciężkie do przypilnowania?

Sztab szkoleniowy liczy kilku członków, trener, II trener, fizjoterapeuta, statystyk, pomocnicy siedzący za bandami i mający stały kontakt z ławką trenerską i tak dalej. Skoro wiemy, że w składzie mamy więcej niż trzech obcokrajowców, oznacza to, że musimy się pilnować. Jeśli zapomni się trener, czy ktokolwiek inny, to wśród całego sztabu powinna znaleźć się choć jedna osoba, która zasygnalizuje, że nie można przeprowadzić tej zmiany.

Skra powinna zostać ukarana walkowerem, ale jak informują dzisiejsze media Espadon Szczecin wycofał protest. Ok… Zgodnie z paragrafem 37. punkt 1., "Zarządzający podejmując decyzję o przegranej walkowerem nakłada na zespół przegrywający obowiązek zapłaty Klubowi przeciwnemu (...) jeśli przegrywającym jest zespół gości - 30.000 złotych". Wygląda to zaskakująco, ale ok. Bądź, co bądź. Skra złamała regulamin i powinna ponieść z tego tytułu konsekwencje. Espadon nie musi składać protestu, interweniować powinna jednostka organizująca ligę. Regulamin jest regulaminem i nie można go ot tak sobie łamać, bo za chwilę kluby przestaną go poważnie traktować.


A to nie koniec! Słuchajcie! W 1. kolejce Orlen Ligi Tauron MKS Dąbrowa Górnicza pokonał Developres SkyRes Rzeszów 3:0. Super, jednak w ekipie dąbrowianek OD POCZĄTKU spotkania na boisku przebywały cztery zawodniczki zagraniczne. W jednym momencie na parkiecie oprócz Scott, Horki i Castiglione pojawiła się Sobolska, która występuje na licencji FIVB, a w myśl obowiązujących regulaminów, oznacza to, że nie jest ona zawodniczką krajową. To jest hit! Cztery zagraniczne zawodniczki w wyjściowej szóstce! Władze klubu tłumaczą się, że Dominika Sobolska jest zawodniczką krajową, bo tak zapisali w formularzu zgłoszeniowym. Menadżer zawodniczki dodaje, że klub podpisywał umowę z zawodniczką jeszcze przed zmianami przepisów i tak dalej. Fakty są jednak takie, że Sobolska gra na licencji FIVB i wszyscy doskonale o tym wiedzą, tylko nie klub.

Nie mogę tego zrozumieć. Jak można robić profesjonalny sport, nie mogąc zapanować nad podstawowymi aspektami organizacji? Działacze chcą pełnych hal, sponsorów, promocji, a sami strzelają sobie w kolano. Ciężko jest zrobić krok do przodu, natomiast trzy w tył już łatwiej.


P.S. Pamiętacie jak całe otoczenie Skry „płakało” w poprzednim sezonie, że brakło im jednego seta aby grać w finale? Przeklinali przepisy, że powinny się liczyć wygrane mecze, a nie sety i tak dalej. Najważniejsze to wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. 


Paweł "Na Moje Oko" :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz