czwartek, 23 lutego 2017

Co z tą… Legią?



Już dzisiaj, o godzinie 19:00 Legia podejmie w Amsterdamie miejscowy Ajax. Będzie to spotkanie o „być albo nie być” podopiecznych trenera Magiery w europejskich rozgrywkach. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 0:0, jak będzie dzisiaj?






Chcąc kierować się logiką, do głowy przychodzi jedna myśl – nie ma szans! Brak formy, porażka z Ruchem, brak bramkostrzelnego napastnika i tak dalej… Moje ukochane statystyki, również nie dają powodów do optymizmu. Legia przegrała ostatnie osiem wyjazdowych spotkań w rozgrywkach UEFA. W sumie, żeby wyeliminować Ajax nie muszą tej serii przerywać, bo wystarczy bramkowy remis.

Jednak, żeby myśleć o bramkowym remisie, trzeba strzelić bramkę, tylko kto ma to zrobić? Na chwilę obecną nie widzę kandydata. A jak dodamy do tego fakt, iż Radović został w Warszawie… No nie wygląda to dobrze. Necid? Bez formy. Skrzydłowi? Średnio. Na Moje Oko, jeśli już ktoś tę bramkę ma strzelić, to najwięcej szans daję Vadisowi, który potrafi huknąć zza pola karnego albo jakiś stały fragment gry i tu znowu Vadis, bądź jakieś zamieszanie w polu karnym i przypadkowy gol.

Natomiast Ajax, w rozegranych w tym sezonie spotkaniach, było ich 37, tylko dwukrotnie nie strzelił bramki. W tym roku, przydarzyło się im to tylko raz, w Warszawie. Mówimy tutaj oczywiście o uznanej bramce :D. W Amsterdamie przegrali ostatni raz… 20 Sierpnia 2016 roku! Trzynaście kolejnych spotkań na własnym stadionie to 12 zwycięstw i tylko jeden remis 1:1 z PSV Eindhoven.


Jak doskonale wiemy i widzimy. Ajax nie zwykł przegrywać, a tym bardziej na własnym stadionie. Wszystkie statystki, historia, opinie są przeciwko Legii. ALE! Za co kochamy sport? Między innymi, za nieprzewidywalność. Czy ktoś dawał szanse Ruchowi w Warszawie? Nie. Czy ktoś dawał szanse Legii w spotkaniu z Realem? Nie. Czy ktoś wierzył w to, że Legia strzeli cztery gole BVB w Dortmundzie? Nie. Mógłbym tak wymieniać dalej i pewnie zajęłoby to kilka stron. Te przykłady, tylko z ostatnich miesięcy gry Legionistów, pokazują, że ta drużyna jest w stanie zrobić coś, czego się kibice i znawcy „footballu” nie spodziewają. Dlaczego nie zrobić tego dziś? Dzisiaj „Tłusty Czwartek”, niech też będzie tłusty dla Legii, dla polskiej piłki! A co!


Bądź co bądź, za chwilę odpalę stronę jednego z bukmacherów i postawię pieniążki na Legię! Dlaczego? Nie wiem, bo może jestem głupi? Ale zawsze wierzę w polskie drużyny, wierzę w polski sport! Dopóki piłka w grze… wszystko jest możliwe! Trzymam kciuki! 

Paweł 

foto: Estadios.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz