sobota, 25 kwietnia 2015

Łukasz Kadziewicz Na Moje Oko




Jak to bywa w życiu sportowca, zawsze przychodzi moment kiedy trzeba zejść ze sceny. Kadziewicz uznał, że dla niego ten moment przyszedł właśnie w kwietniu 2015r. Jako, że "Kadzia" zawsze lubiłem to wpis o nim znaleźć się musiał. Tak jak ja go zapamiętałem, tak... Na Moje Oko.







Trenerowi Lozano zawdzięczam wszystko.

Myślę Łukasz Kadziewicz... mówię zadziorny charakter i szczerość. Są to pierwsze cechy, które przychodzą mi na myśl myśląc o tym zawodniku. Od kiedy pamiętam "Kadziu" słynął ze swojego niewyparzonego języka. Nie kalkulował co wypada a co nie, zawsze mówił jak jest i to mnie w nim zawsze ujmowało. Nigdy nie starał się na siłę wybielać, nawet po słynnej aferze alkoholowej w Olsztynie. Nie bał się prawdy. Za to ogromny szacunek.



Bez Lozano polska siatkówka byłaby w dupie i taka jest prawda. To człowiek, który odmulił środowisko i pokazał coś nowego. Otworzył głowę leśnym dziadkom i pokazał, że współczesna siatkówka to nie jest pierwszy trener.




Co do jego postawy na boisku, pod koniec jego kariery spotykałem się z głosami, że Kadziewicz gra od niechcenia i w sumie sam czasami również odnosiłem takie wrażenie. Jednak po chwili dłuższego namysłu, szybko mi ta wizja z głowy ulatywała. Trzeba popatrzeć na ten aspekt przez pryzmat całej kariery. Kiedy był młodym zawodnikiem to był w stanie wyzionąć ducha na boisku, pobudzał resztę drużyny, był jej motorem napędowym. Natomiast z czasem, niestety lat nam przybywa, starszy zawodnik chcąc grać na równi z młodymi wilkami musi bardziej kontrolować swoje emocje. Nie może tracić jej na skakanie i entuzjastyczne cieszenie się po każdym punkcie, bo w połowie drugiego seta potrzebny byłby respirator.




Dostaliśmy w ryj, czujemy się jak śmieszni zawodnicy. Bo chyba za bardzo się rozkochaliśmy w sobie.


( po meczu z Belgią na ME w 2007r)

W swojej karierze reprezentował takie kluby jak AZS Olsztyn, Trefl Gdańsk, Jastrzębski Węgiel czy ostatnio Cuprum Lubin. Siatkarz występował również we Włoszech i ... Katarze. Grał także w Rosji oraz białoruskim zespole Szachcior Soligorsk, z którymi zdobył srebrne medale w krajowych ligach. Ja natomiast, najbardziej będę pamiętał go z gry w Jastrzębskim Węglu. Pewnie dlatego, że to właśnie w latach 2006-2007 łapałem bakcyla siatkarskiego. A swojej sportowej karierze  Kadziewicz wraz z Jastrzębskim Węglem dwukrotnie walczył wtedy rok po roku o złoty medal Polskiej Ligi Siatkówki, ulegając w finale BOT Skrze Bełchatów. Pamiętam jak "Kadziu" wraz z całą drużyną na finał postanowili przefarbować się na blond, wyglądało to... niespotykanie. No, ale najważniejsze, wraz z Danielem Pliński tworzyli Na Moje Oko parę najlepszych środkowych ligi.
Do końca życia zapamiętam również mecz z udziałem Kadziewicza przeciwko Rosji na MŚ w 2006r. 28 Listopada, trzeba było wstać skoro świt i kibicować biało-czerwonym. Polacy przegrywali 0:2, jednak podnieśli się i wygrali 3:2. Ten mecz przejdzie, już chyba przeszedł do annałów polskiej siatkówki! Rola Kadziewicza w tym meczu może nie była pierwszoplanowa, jednak rozegrał całe spotkanie. Walczył z rosyjskimi środkowymi, co nie należy do najłatwiejszych i najmilszych.
Oczywiście z biegiem lat jego dyspozycja się obniżała, co jest naturalną rzeczą. Natomiast zawsze utrzymywał przyzwoity poziom.
 
 
Dzień naszego zwycięstwa z Rosją to czerwona kartka w kalendarzu.
( po meczu Polska-Rosja na MŚ 2006r)

To on, jako pierwszy otworzył nam kibicom bramy do wnętrza kadry narodowej. W "Kadziu Projekt" mogliśmy poczuć się trochę jak członkowie tej drużyny, wyjść z chłopakami na kawkę, posiedzieć z nimi na lotnisku czy zajrzeć do pokoju. Był to okres kiedy siatkówka zaczęła nabierać kosmicznego tempa, a jego filmiki okazały się strzałem w przysłowiową "10". Sprawiły one, że ludzie jeszcze bardziej się zakochali w tej dyscyplinie, a Kadziewicz stał się pewnego rodzaju ojcem tego kibicowskiego sukcesu. Przyznam się, że ja osobiście z niecierpliwością czekałem na kolejne części "Kadziu Projekt" obsesyjnie scrollując YouTube.

Każdy z nas nawet sam przed sobą stwarza pozory, udaje kogoś innego. Gramy przed wszystkimi.
178-krotny reprezentant Polski. Dwukrotny olimpijczyk oraz wicemistrz świata z 2006 roku. Trzykrotny wicemistrz Polski, wicemistrz Rosji oraz Białorusi. Kawał historii na środku siatki. Dzięki Kadziu!
Paweł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz