poniedziałek, 20 lipca 2015

Przemysław Karnowski i Wojciech Michałowicz dla Na Moje Oko!

Po spotkaniu Gortat Team vs. Wojsko Polskie udało mi się porozmawiać z przedstawicielami obu tych drużyn. Specjalnie dla Na Moje Oko, Przemek Karnowski i Wojciech Michałowicz.











Panie Wojtku, kibice NBA w Polsce nie wyobrażają sobie spotkań bez Pana komentarza. Jak Pan odnajduje się w roli tego, którego grę komentują?

Oj, już nie przesadzajmy (śmiech). To jest bardzo trudna rola, być tutaj i brać udział w takim meczu. Zespoły są bardzo liczne, stąd duża ilość zmian. Pierwszy raz spotkaliśmy się wczoraj, nie wszyscy byli też na treningu. Natomiast jeśli chodzi o moje granie to ja od zawsze gdzieś byłem z tym „basketem” blisko, ocierałem się o większe granie. Dodatkowo ukończyłem studia na AWFie na specjalizacji trenerskiej, plus oczywiście dziennikarstwo.

A Jak Pan oceni ten mecz? Zabawa zabawą, ale tak Na Moje Oko każdy chciał wygrać.

Zdecydowanie tak! Ekipa Wojska Polskiego z roku na rok, jest coraz lepiej przygotowana. Widać jakieś wyćwiczone zagrania, zasłony itd. Generalnie jak to mawiał Michael Jordan „playing for keeps” czyli zawsze gra się o coś, bez względu na to jaki to jest mecz, przeciwko komu grasz. Jeśli wychodzi się na boisko, to wychodzi się wygrać. Było to widać w tym spotkaniu, które stało na naprawdę wysokim poziomie.

When amazing happens!

No właśnie! (śmiech)

Jak Pan oceni całe to przedsięwzięcie? Cały ten event?

Brakuje na to polskiej kategorii, bo nikt inny nie potrafi stworzyć czegoś takiego, w żadnej innej dyscyplinie. Dlatego, że koszykówka jest grą, która po pierwsze skupia uwagę, a po drugie jest dla osób, które myślą. Ci ludzie, którzy tu przychodzą na te mecze, oni wiedzą jaką osobą jest Marcin. Wiedzą ile serca, ile pracy włożył w zostanie zawodnikiem takiej klasy oraz w przygotowanie tego wszystkiego co miało dzisiaj miejsce. Odzwierciedla to również ilość fanów na trybunach, towarzyskie spotkanie, a potrafiło wypełnić krakowską Arenę prawie w 100%. Ogromny szacunek. 

Tak na koniec, jak Pan oceni szanse naszej kadry na EuroBaskecie?

Trener Taylor miał dzisiaj bardzo poważną próbę swoich zawodników! (śmiech). A tak na poważnie, mamy fajną grupę młodych zawodników, którą stać na dobry wynik. Teraz trzeba stworzyć z nich zespół, bo bez tego nie uda się nic wygrać i to jest główne wyzwanie dla amerykańskiego coach’a.

 ***                    ***                        ***                   ***                    ***                   ***                    ***


Co jest cięższe, gra w NCAA czy w takim towarzyskim meczu?

(śmiech) Są to dwie zupełnie inne bajki, chociaż i tu i tu każdy gra na sto procent. W NCAA każdy jest podobnej postury, natomiast tutaj trzeba uważać, żeby przypadkiem kogoś nie zdeptać albo nie zrobić krzywdy (śmiech). Jednak tak ogólnie wydaje mi się, że wszyscy dobrze się bawili, nie było żadnych kontuzji, wszyscy cali i zdrowi dotarli do ostatniego gwizdka sędziego i o to chodziło.

Byłem na treningu dla niepełnosprawnych, byłem na ostatnim Campie tutaj, dzisiaj na tym spotkaniu i jestem pod ogromnym wrażeniem jak to wszystko jest zorganizowane. A jak Ty to ocenisz, tak od środka?

Uwierz mi, że jest to naprawdę ogromna grupa osób, która pracuje nad tym, aby ten finalny produkt wyglądał tak jak wygląda. Z każdą kolejną edycją również chłopaki mają większe doświadczeni, wiedzą co i jak robić. Dodatkowo Marcin jest bardzo profesjonalną osobą, która lubi mieć zapięte wszystko na ostatni guzik, dlatego to wszystko wygląda tak dobrze. Cieszę się, że mogłem być częścią tej ekipy przez te dwa tygodnie. Myślę, że dużo mi to dało i mam nadzieję, że w przyszłym roku Marcin również o mnie nie zapomni (śmiech).

Podczas tego sobotniego Campu widziałem kilka koszykarskich perełek, zgodzisz się z tym?

A zgodzę, niech będzie (śmiech). A całkiem serio to są, są dzieciaki, które się wyróżniają. Mają talent, teraz pozostaje im trening i ciężka praca, wszystko jest w ich rękach. Myślę, że te dzieci mogą być następcami… (śmiech) Ja mam nadzieję, będę następcą Marcina a później ktoś będzie musiał zastąpić mnie. I liczę na to, że ktoś z tych dzieciaków, za parę lat będzie grał w kadrze i będzie o nim głośno w świecie. Podejdzie do starego Karnowskiego i powie, że fajnie było trenować razem podczas Campów.

Kiedy ujrzymy Cię w NBA?

W tym roku jeszcze nie chciałem korzystać z opcji udziału w drafcie, atakuje w przyszłym roku. Będę wtedy po czterech latach studiów, więc do draftu będę zgłoszony automatycznie. A więc kiedy? Mam nadzieję, że za dwa lata.
Paweł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz