czwartek, 22 marca 2018

Czas na dobrą zmianę!



ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w najlepszej "6" siatkarskiej Ligi Mistrzów. Kędzierzynianie zapewnili sobie awans wygraniem dwóch setów i... dograniem trzeciego. 






Środowy wieczór, wszystko zrobione, a więc można oddać się chwili dla siebie i obejrzeć ZAKSĘ z Jastrzębskim. Raz, dwa i po sprawie. Nieprzypadkowo swoją wyliczankę skończyłem na dwa, mimo tego, że w siatkówce gramy do trzech wygranych setów. Obecna formuła, jest Na Moje Oko… po prostu beznadziejna. Mówią to nawet sami zawodnicy. Środkowy Jastrzębskiego Węgla, Wojciech Sobala, w pomeczowym wywiadzie dla telewizja Polsat Sport powiedział, że takie sety są „nie fair” nawet w stosunku do samych zawodników, którzy mają je rozgrywać. Dokładnie!

„Festiwal drugich szóstek”, „Dogrywanie spotkania, które tak naprawdę się już skończyło” i tak dalej. To tylko nieliczne komentarze, które w pełni oddają patologię tegoż systemu. Zwróciliście uwagę na mimikę twarzy zawodników grających w trzecim secie? Ja odniosłem wrażenie, jakby grali za karę. W sumie im się nie dziwię, bo po co to grać? Skoro sprawa awansu jest już rozstrzygnięta. Jaki ma to sens? Na Moje Oko… żadnego. 



Liga Mistrzów to nie jest miejsce, w którym powinno się „dogrywać” sety czy „ogrywać” rezerwowych. Liga Mistrzów powinna być elitarnymi rozgrywkami, w którym poziom rozgrywek jest reklamą, w którym każdy set jest najważniejszy, a nie… „o nic”. Liga Mistrzów powinna być miejscem, w którym kluby walczą do ostatniej piłki, w którym kibic widzi więcej niż co sobotę w ligowej kolejce. Liga Mistrzów powinna być też miejscem, w którym kluby są w stanie zarobić „trochę” pieniędzy, tak jak to ma miejsce w piłkarskiej wersji, ale to już inny temat.

Byłbym w stanie jeszcze zrozumieć, gdyby faktycznie znalezienie „normalnego” rozwiązania było ciężkie. Jednak w tym przypadku… Na Moje Oko… Jest to proste jak budowa cepa. Zagrajmy do dwóch wygranych spotkań. Tyle. Jedno spotkanie więcej? Nic nie zmieni. Jeśli jesteś wystarczająco mocny, to wygrywasz dwa spotkania i nie grasz trzeciego. Czyli rywalizację zamykasz w takiej samej ilości spotkań, bez żadnych żenujących „setów o pietruszkę”. Natomiast jeśli faktycznie, rozegranie dwóch spotkań jest niemożliwe to… może kończmy te spotkania w momencie uzyskania awansu przez jeden z zespołów i tyle. J

Ktoś stwierdzi, że „taki mamy klimat” i koniec kropka. Ok, jest to jakiś argument. Jednak zawsze można sobie podyskutować. A co!

Kilka słów na temat aspektów sportowych. Awans ZAKSY ani przez chwilę nie był zagrożony. Lepsze przyjęcie, lepszy procent w ataku, lepsza zagrywka, lepiej w obronie… Nie ma o czym dyskutować. W pełni zasłużony awans podopiecznych trenera Gardiniego, którzy w walce o „4” zmierzą się ze zwycięzcą pary VfB Friedrichshafen – BR Volleys. Pierwszy mecz dla VfB 3:2, drugie spotkanie dziś o 20:00. Jednak zarówno w starciu z VfB, jak i z BR Volleys, Na Moje Oko to ZAKSA będzie faworytem i bardzo mocno liczę na awans Kędzierzynian do Final Four. Polska siatkówka na to zasługuje. Polska siatkówka tego potrzebuje!

P.S. Oczywiście, nie zapominajmy o Skrze! Od 20:30 wszyscy odpalamy Polsat Sport i mocno trzymamy kciuki. Pierwsze spotkanie, które rozegrane zostało w Łodzi, zakończyło się zwycięstwem Lube 3:2. Czas na rewanż. Całe szczęście, Na Moje Oko, w tym spotkaniu nie będzie setów „o pietruszkę”. J

OKO. ;) 

foto: Polsat Sport

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz