poniedziałek, 23 marca 2015

El Clasico Na Moje Oko

Kapitalne spotkanie! To jest to, na co czeka się miesiącami! Wczorajsze El Clasico spełniło oczekiwania 400 milionów widzów, tak 400 mln! Tyle osób oglądało wczorajsze spotkanie na całym świecie. A oto jak El Clasico wyglądało Na Moje Oko.


1. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy i budziła ogromny szacunek była gra pressingiem graczy Realu Madryt. Podopieczni trenera Ancelottiego atakowali swoich rywali już na ich połowie, a Marcelo i Ramos często odbierali piłki graczom Blaugrany w okolicach ich pola karnego!
Tym samym Barcelona nie mogła się rozpędzić, ponieważ został jej wzięty jeden z największych, jak nie największy atut, czyli gra podaniami od własnej bramki i systematyczne budowanie, i napędzanie akcji. A jeśli takowa akcja powoli się budowała, co było rzadkością, to Real szybko taką akcję kasował. Za to ogromny szacunek!
Jednak jak to bywa, sił na taką grę przez pełne 90 minut nie wystarcza. I około w 70 minucie Real widocznie opadł z sił i Barca mogła wtedy kreować swoje akcje, stąd większa ilość okazji strzeleckich w drugiej połowie.

2. Odniosłem wrażenie, jakoby zawodnicy obu drużyn wymienili się koszulkami przed spotkaniem. Barcelona grająca długimi podaniami, zdobywająca gola ze stałego fragmentu gry, po strzale głową! Real grający piłką, wysokim pressingiem i zdobywający bramkę po kapitalnej akcji kombinacyjnej, z fenomenalnym podaniem piętką Benzemy. O co chodzi?!
Dodatkowo to Królewscy dominowali przez znaczną część Klasyku. Przegrali przez niewykorzystanie swoich sytuacji pod bramką Claudio Bravo. Natomiast w Barcelonie znacznie mniej było futbolu, ale okazali się skuteczniejsi. Nie tak to na ogół wyglądało. Jednak to jest duży plus dla trenera Enrique, który nauczył swoich piłkarzy “cierpieć” na boisku, że nie zawsze liczy się styl, tylko punkty. Nie przypominam sobie, aby Barcelona wygrała spotkanie po bramkach zdobytych głową i długim podaniu od obrońcy. Jak Boga kocham!
A co ważne, Barcelona nie zatraciła swojego typowego stylu, tylko potrafiła dostosować się do sytuacji panującej na boisku. Do 60-70 minuty cierpieli, grali “nie po swojemu”, jednak później gdy Real opadł z sił, wrócili do swojej typowej gry. Brawo Enrique!

3. “Gdzie jest Messi?” Takie pytanie zadawałem sobie przez większość spotkania. Po raz pierwszy rzucił mi się w oczy po strzale w 73 minucie, który minimalnie minął prawy słupek bramki Casillasa. Osobiście po ostatnich występach spodziewałem się dużo więcej po Argentyńczyku. Czekałem na kolejny spektakl w wykonaniu tego zawodnika, jednak niestety nie doczekałem się.

4. Największe plusy Na Moje Oko w Realu Marcelo i Modrić, w Barcelonie Mathieu oraz Mascherano.


+ Dopóki grał, biegał i miał siłę Modrić, Real grał. Natomiast w momencie, gdy zszedł z boiska, Real osłabł. Bądź co bądź, pokazuje to jak wielką rolę dla całej drużyny odgrywa ten zawodnik. Trzeba przyznać, że Real rozegrał jeden z lepszych, o ile nie najlepszy meczy w 2015 roku. A Modrić był mózgiem drużyny i wręcz perfekcyjnie rządził nią. Kto wie, co by się działo, gdyby Chorwatowi wystarczyło sił na dłużej.
+ To co wyczyniał Marcelo na swoim skrzydle było fenomenalne. Zarówno w obronie, jak i w ataku. Czasami stawał się drugim, obok Benzemy, napastnikiem Realu, po czym szybko zawracał i biegł do obrony. Żelazne płuca! Dodając do tego sztuczki techniczne, którymi Brazylijczyk cieszył nas w trakcie tego spotkania, można wystawić mu najwyższą notę!

+ Jeremy Mathieu. Przyznam się, że od samego początku wątpiłem w ten transfer. Począwszy od kwoty jaką Barcelona zapłaciła za tego zawodnika, przez styl i całokształt jego gry, po prostu nie pasował mi do Barcelony. Jednak to spotkanie pokazało, że Barcelona właśnie takiego kogoś potrzebowała! Nie jest to wirtuoz piłki, ale twardy gość, środkowy obrońca z krwi i kości. A do tego potrafi strzelać gole głową, co daje Barcelonie możliwość wykorzystywania stałych fragmentów gry, z czego skorzystali w 19 minucie.
+ Mascherano, niewidoczny, ale wykonujący czarną robotę. Kiedy trzeba jest w ataku, kiedy trzeba skasować akcję robi to, kiedy trzeba załatać dziurę w obronie Argentyńczyk jest tam gdzie trzeba. Dodatkowo dobry duch drużyny i przywódca, ciągle pokrzykuje, motywuje. Genialne spotkanie Javiera!


5. Na Moje Oko na minus w Realu Bale i Isco, w Barcelonie Messi i Iniesta

- Gareth Bale kompletnie niewidoczny, nie dał drużynie tego, czego ona od niego by oczekiwała. W ofensywie zapamiętam go tylko z nieuznanego gola. Częściej pojawiał się w drugiej linii, pomagając w defensywie, jednak Na Moje Oko od Bale wymaga się i oczekuje dużo więcej. Słaby mecz.
- Isco w poprzednich meczach kapitalnie wkomponowywał się w grę drużyny i mimo jej słabszej postawy, potrafił w pojedynkę ją podnieść. A wczoraj nie był tak decydujący jak we wcześniejszych meczach. Bardziej skupiał się na pracy w środku pola, niż na włączaniu się do ataku, strzały? Oddał tylko jeden, dodatkowo niecelny. A poza tym zanotował zbyt wiele strat. Zdecydowanie mecz pod kreską!

- Messi - czytaj 3.
- Iniesta, z całego spotkania oprócz strat pamiętam tylko akcję na samym początku meczu, gdy po jego dośrodkowaniu Barcelona mogła objąć prowadzenie. No i to by było na tyle. Iniesta słynący z cudownych podań i asyst, swoją ostatnią asystę zaliczył UWAGA, UWAGA-10 Października w meczu Ligi Mistrzów przeciwko PSG, szmat czasu. Może dlatego Enrique musiał nauczyć grać swoją drużynę długimi podaniami i strzelać bramki po stałych fragmentach gry?

6. Brawo sędzia! Pan Antonio Mateu Lahoz kapitalnie poprowadził to spotkanie. Odniosłem wrażenie, że trzymał w rydzach zawodników i panował nad spotkaniem. Powiesił poprzeczkę na pewnym poziomie i twardo się jej trzymał, brawo! Rozdał sporo żółtych kartek, bo aż 11, ale przed czerwoną się ustrzegł, choć miał kilka okazji do jej pokazania. Jednak może stwierdził, ze nie będzie psuł widowiska? I że to nie on jest głównym bohaterem? Brawo, brawo, brawo!

Paweł.
foto: http://edge1.pokerlistings.com/assets/photos/el-clasico.png

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mascherano: Najsłabszy zawodnik zespołu. Jeśli defensywny pomocnik w całym Klasyku zalicza jeden (sic!) odbiór, to nie trzeba być omnibusem, żeby zauważyć jego fatalną postawę w aspekcie ustawiania się. Javier kompletnie nie radził sobie w rozegraniu, spowalniał akcje i często pozostawiał olbrzymią dziurę w środku pola, którą Blancos próbowali raz po raz wykorzystywać. Naturalnie nie zapominamy o jego błędzie w kryciu Cristiano przy utracie gola. Zwolennicy Argentyńczyka jako defensywnego pomocnika muszą przełknąć po tym meczu gorzką pigułkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcinie, nie byłbym tak krytyczny w stosunku do Mascherano, jednak szanuję Twoje zdanie.
      Javier często był tym, który podwajał krycie przeciwnika, dlatego te przechwyty na swoje konta zaliczali inni zawodnicy a nie on.
      Przy bramce nie obwiniałbym tylko Argentyńczyka, który oczywiście mógł zachować się lepiej, jednak widać, że wychodził do Modricia, który objeżdżał Neymara i Albę. Bardziej przyczepiłbym się do Iniesty, który dotruchtał do obrony tylko po to aby poobserwować akcję Realu oraz właśnie Neymayra i Alby, którzy kryjąc we dwójkę Modricia pozwolili mu na otwierające podanie do Benzemy.
      Co do rozegrania i spowalniania akcje to nigdy nie było on wirtuozem w tej kwestii, tutaj zawsze brylował Iniesta, Xavi, ostatnio Rakitić i na nich bardziej powinien spoczywać ten obowiązek napędzania akcji Barcelony.
      No i nie zapominajmy o aspektach wolicjonalnych, które w takim meczu są ważne, bardzo ważne a Mascherano cały czas starał się pokrzykiwać, podpowiadać, motywować.
      Nie jestem zwolennikiem Argentyńczyka, po prostu jako neutralny kibic w tym spotkaniu tak a nie inaczej oceniłem występ Javiera.
      Pozdrawiam!

      Usuń