środa, 18 marca 2015

„Twierdza Vicente Calderon” - 372 dni bez straconego gola w LM.


Atletico Madryt, finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów po ogromnych męczarniach awansowało do ćwierćfinału tychże rozgrywek. Do wyeliminowania Bayeru Leverkusen gracze Diego Simeone potrzebowali rzutów karnych, jednak chciałbym zwrócić uwagę na inną, niespotykaną rzecz.


Co do samego spotkania, Atletico rewanżowy pojedynek rozpoczęło dosyć nieśmiało, co było dla mnie pewnego rodzaju zaskoczeniem, bo drużyna Atletico przyzwyczaiła nas do tego, że rzuca się na rywala od pierwszej minuty, szybko zdobywa bramkę i broni swojej twierdzy. Jeśli chodzi o Aptekarzy dało się dostrzec w ich grze sporo nerwowości i niepewności. Samo spotkanie w hiszpańskiej stolicy od pierwszego do ostatniego gwizdka nie stało na najwyższym poziomie, a stawka momentami wręcz paraliżowała aktorów widowiska. Nikt nie chciał podejmować nadmiernego ryzyka, gdyż skutki mogłyby być opłakane.

Jedyna bramka padła w 27 minucie i może ona posłużyć jako idealna puenta całego spotkania. Strzał Mario Suareza był słaby, po drodze piłka odbiła się od obrońcy Bayeru i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Leno. W całym spotkaniu trwającym 120 minut, obie drużyny oddały osiem strzałów, z czego warte uwagi były może cztery. O wszystkim rozstrzygnąć musiały karne, w których obejrzeliśmy więcej strzałów na bramkę niż w przeciągu całego spotkania. Karne, które były dla Atletico koszmarem, gdyż do wczoraj przegrywali wszystkie konkursy jedenastek w europejskich pucharach: w Pucharze UEFA z Derby County (6:7, sezon 1974/1975) oraz Fiorentiną (1:3, 1989/1990) i w finale Pucharu Intertoto z Villarrealem na własnym boisku (1:3, 2004/2005). Tym razem się udało i Atletico po raz pierwszy w swojej historii wygrało rzuty karne w europejskich pucharach.

Jednak rzeczą na którą chciałbym zwrócić waszą uwagę jest fakt, że Atletico w Lidze Mistrzów nie straciło bramki na swoim boisku od 11 Marca 2014 roku! Szczęśliwcem, który jako ostatni strzelił gola na Vicente Calderon jest Kaka. Miało to miejsce w spotkaniu 1/8 finału poprzedniego sezonu, gdy w meczu Atletico – Milan, Kaka trafiając w 27 minucie, wyrównał wynik spotkania na 1:1. Na nic się to jednak zdało, bo spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1 dla Atletico. Od tamtego czasu podopieczni trenera Simeone gościli na swoim stadionie sześć drużyn i żadnej nie udało się skierować piłki do bramki:

1) FC Barcelona: 1:0 (Ćwierćfinał LM 2013/2014)
2) Chelsea Londyn: 0:0 (Półfinał LM 2013/2014)
3) Juventus Turyn: 1:0 (Faza grupowa LM 2014/2015)
4) Malmo FF: 5:0 (Faza grupowa LM 2014/2015)
5) Olympiacos Pireus: 4:0 (Faza grupowa LM 2014/2015)
6) Bayer Leverkusen: 1:0 (1/8 Finał LM 2014/2015)

Na chwilę obecną daje nam to 372 dni bez straconego gola w LM na własnym stadionie. Twierdza. A co najważniejsze, obecnie Atletico nie znajduje się w najwyższej formie, jednak obrona i poświęcenie w drużynie Simeone pozostaje niezmienne, i to jest klucz do sukcesu. Nie ma obrażania, wypominania i afer. Jest grupa, jest wspólny cel, nie ma JA, jesteśmy MY.

Nawet jeśli nie jesteś w formie, ale dasz z siebie maksimum masz szansę wygrać. - powiedział trener Simeone na konferencji prasowej po tym spotkaniu.

I gracze Atletico wykorzystali to co potrafią najlepiej. Zagrali na przysłowiowe „0 z tyłu” a z przodu, mimo blokady napastników ktoś zawsze może coś strzelić. Tak było właśnie w meczu z Bayerem, bramka Mario Suareza nie była wyćwiczoną akcją tylko o sukcesie tego strzału zadecydowało szczęście, które według legend sprzyja lepszym. Jednak gdyby nie czyste konto bramkarza ta bramka nie dałaby awansu. To jest klucz drużyny Siemone do sukcesu - „Twierdza Vicente Calderon”.

Paweł.

foto: http://losblancos.pl/images/news/1392111010_extras_noticia_foton_7_1.jpg








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz