środa, 27 maja 2015

Przyszła kryska na Matyska?

 

To, że w Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA) źle się dzieje wiemy od ładnych paru lat. Przy okazji każdych kolejnych wyborów czy to prezydenckich czy to organizatorów imprez, bardzo dużo mówi się o brudnych interesach, które mają miejsce wewnątrz federacji. Jednak zawsze udawało się wszystko załagodzić i „jakoś to było”, Natomiast dzisiaj coś musiało pójść nie tak, najprawdopodobniej niewłaściwa koperta trafiła pod dane drzwi, bądź ilość banknotów znajdująca się w niej, tym razem nie wystarczyła do uciszenia.
 

 
Tak jak się wam ostatnio chwaliłem, niedawno zacząłem czytać książkę Thomasa Kistnera „FIFA. MAFIA. Brudne interesy w świecie futbolu”. Książkę, która w bardzo dokładny i rzetelny sposób opisuje jak funkcjonuje FIFA, jakie praktyki są w niej stosowane. Uwierzcie mi, czasami odnosi się wrażenie, że rzeczy są tak dokładnie opisane, że aż niemożliwe jest dotarcie do takich informacji. Zadawałem sobie pytanie: „Dlaczego różnego rodzaju służby nadzorujące, policja nie miały dostępu do tego, do czego udało się dostać niemieckiemu dziennikarzowi?” Szybko znalazłem odpowiedź: „bo nie chciały” Dlaczego? Sami doskonale wiecie. J
To co obecnie dzieje się na naszych oczach powinno mieć miejsce jakieś 40 lat temu, albo i dalej kiedy to właśnie ta cała mafijna spirala zaczynała się napędzać. Kiedy szefem federacji był anglik Sir Stanley Rous, człowiek starej, angielskiej szkoły, organizator Olimpiady w Londynie w 1948r, za co został pasowany na rycerza. Mniejsza z tym. Od 1961r., stał za sterami FIFA i według opinii wielu osób spisywał się dobrze, jednak odrzucał wszystko co nie zgadzało się z jego wartościami. Właśnie, wartościami, które przeszkadzały w robieniu przekrętów! Rousowi udało utrzymać się do roku 1974r, wtedy to właśnie Pan Horst Dassler, syn Adolfa Dasslera założyciela firmy Adidas, postanowił zamieszać troszkę w światowej piłce. Horst Dassler słynął z bezwzględnych zagrań jak np. nałożenie na każdą parę butów marki Puma, która płynęła z Meksyku opłatę celną, w wysokości 10 dolarów. Natomiast jego produkty przechodziły przez granice bezproblemowo! A co ciekawe, właścicielem firmy Puma był jego kuzyn Armin Dassler, panowie lekko mówiąc nie przepadali za sobą. Skąd Dassler miał taką moc? $$$ i wszystko jasne.
Z każdym kolejnym udanym przekrętem Horst Dassler napędzał się, chciał więcej i więcej! Tak powstał zespół zwany - sportowym CIA, była to grupa lobbystów, która podzieliła między sobą opiekę nad działaczami sportowymi na całym świecie oraz wcielali do różnych związków swoich dodatkowych agentów. Dasslerowi marzyła się pełnia władzy! Jednym z klientów CIA był Joao Havelange, który chciał zrzucić ze stołka Sir Stanleya Rousa. Havelange miał reputację skorumpowanego. Krajowy związek, którym rządził doprowadził do ruiny, a potwierdzeniem tego był pomysł…odebrania mu w Brazylii prawa obywatelskich.
I taka oto osoba, dzięki wpływom Dasslera i swojej skorumpowanej wizji objęła stanowiska prezydenta FIFA! Ta damm! Witamy w FIFA! A w jaki sposób?

 

Podczas wyborów w hotelu Steingenberger, krótko przed rozpoczęciem MŚ, Havelange przyjął pomoc od Horsta Dasslera. Ponieważ Adidas zaopatrywał wiele afrykańskich krajów, działacze byli od Dasslera uzależnieni. W ostatniej chwili przed wyborami koperty z pieniędzmi powędrowały do hotelowych apartamentów wybranych delegatów. Małe, brązowe koperty były przekazywane w takich duchu wzajemnego zrozumienia, jakby motto całej operacji brzmiało: jeśli to za mało, tylko powiedzcie.

 
I tak Na Moje Oko był to początek, końca FIFA. Havelange był marionetką, skorumpowaną marionetką w rękach owładniętego pożądaniem władzy Horsta Dasslera, który dorobił się astronomicznej ilości milionów właśnie na kontraktach marketingowych z FIFA. Przypadek? Nie sądzę. Również on nauczył obecnego prezydenta Seppa Blattera, tego jak poruszać się w tym „wyjątkowym” biznesie.
Havelange rządził od 1974 do 1998r, jego prawą ręką był właśnie Blatter, który od 1981r do 1998 pełnił funkcję sekretarza generalnego, następnie przejął władzę i panuje do dziś, tak Na Moje Oko nie planuje wypuścić tego stołka, trzyma się go rękami i nogami.
To co przez te lata wyprawiało się w FIFA jest czymś nieprawdopodobnym, czytając książkę, czasami aż bierze dziw jak takie przekręty mogły przejść na porządku dziennym bez żadnych konsekwencji?! Znikające dokumenty, fikcyjne firmy w różnych dziwnych państwach o których nigdy wcześniej nie słyszałem, służące do prania brudnych pieniędzy, sprzedawanie praw telewizyjnych za jednego dolara, gdy obok na stole leżała wielomilionowa oferta. To w tej federacji codzienność!
Długie staże na stanowisku prezesa? Nic dziwnego, jeśli ma się w rękach tak kolosalne kwoty, którymi można „przekonywać” do swojej kandydatury. A najśmieszniejsze w procesie wyboru jest fakt, że każdy członek FIFA posiada jeden głos. Czyli powiedzmy Niemcy, Brazylia, Argentyna mają takie same prawa jak Wyspy Zielonego Przylądka czy jakieś inne anonimowe federacje piłkarskie. Blatter obiecujący w swoim programie wyborczym 250 tysięcy dolarów każdemu członkowi FIFA załatwia sobie z urzędu parędziesiąt głosów, gdyż te pieniądze stanowią 90% budżetu danych związków. Czują się one uzależnione od pieniędzy, którymi dysponuje Blatter, dlatego grzecznie udają, że nic nie widzą i nic się nie dzieje.
Natomiast zastanawiające jest to, gdzie w tym wszystkim była Europa? Miejsce gdzie piłka jest bardzo popularna, gdzie pieniędzy jest tyle, że te pieniądze od Blattera nie są federacją potrzebne. Dlaczego za to całe towarzystwo musiały się wziąć służby z USA? Nie zdziwiłbym się gdyby służby nadzorujące FIFA również były przez Blattera „przekonane” do jego czystej gry.
FIFA – Międzynarodowa Federacji Piłki Nożnej, piłki nożnej czyli dyscypliny sportowej, natomiast tego sportu w tej federacji jest tylko co kot napłakał. Pieniądze, pieniądze, pieniądze. A gdzie w tym wszystkim jest sport? Gdzie w tym wszystkim są kibice? Zasady fair play? Które tak bardzo są przez federacje lobbowane. Na Moje Oko to całe towarzystwo to złodzieje w białych rękawiczkach, których zjadła pycha. Im więcej im się udawało, tym większe przekręty zaczęli robić. Aż w końcu miarka się przebrała i balonik pękł.
Rozpisałem się dzisiaj, już kończę. FIFA wszystkiemu zaprzecza? Nic dziwnego! FIFA jest ofiarą? Tak, tak. Wszyscy Wam współczujemy!
 
 
 
Panowie... Czas zwijać manatki! Kończ waść, wstydu oszczędź!
 
Paweł.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz