wtorek, 19 kwietnia 2016

"LAM" - czyli kolejne nadzwyczajne trio!


Piłkarski światek ma swoje wszechobecne tria, jak choćby barcelońskie „MSN” czy madryckie „BBC”. Dlaczego o nich mówimy? Bo są efektowne i efektywne! Równie efektowne i efektywne trio powstało również w kręgu siatkarskim i Na Moje Oko nie ustępuje swoim piłkarskim odpowiednikom. „LAM”, co to za trio?



 


Leon – Anderson – Michajłow. Trójka skrzydłowych ekipy z Kazania, która rozkłada na łopatki wszystkich swoich przeciwników! Od początku sezonu przegrali tylko dwa mecze, jeden w lidze rosyjskiej (2:3 z Gazprom-Jugra Surgut), którą zdominowali! Wygrali 25 z 26 spotkań, bilans setów to 77-12! Przegrali również jeden mecz w Lidze Mistrzów, z kim? Dokładnie tak, ze Skrą Bełchatów, również w stosunku 2:3. Co ciekawe oba przegrane spotkanie miały miejsce na hali w Kazaniu, a więc na wyjazdach… 100% skuteczności! W czym ogromna zasługa efektownego i efektywnego „LAM”!

Podczas Final Four bardzo dokładnie przyglądałem się grze tej trójki, bo jest to Na Moje Oko jeden z najlepszych składów skrzydłowych w historii klubowej siatkówki! Swoją analizę zacznę od przyjmujących, Leon-Anderson. Można odnieść wrażenie, że są to na wskroś ofensywni przyjmujący, którzy będą mieli problemy z utrzymaniem przyjęcia. Nic z tych rzeczy! W obu spotkaniach Final Four drużyna z Kazania miała lepsze przyjęcie od rywali, oczywiście duża w tym zasługa przeżywającego drugą młodość Verbova, ale obaj przyjmujący „swoje” w przyjęciu robili.

W spotkaniu półfinałowym przeciwko Resovii, Anderson przyjmował na poziomie 53% pozytywnego i 40% perfekcyjnego, natomiast Leon 47% pozytywnego przyjęcia i 26% perfekcyjnego. Są to naprawdę dobre wyniki. Jednak nawet jeśli piłka jest przyjęta na 5-6 metr, Ci zawodnicy w ataku potrafią czynić cuda, a przy tym prawie wcale się nie mylić!

Tutaj zaproszę już również atakującego drużyny z Kazania, powitajmy, Maxim Michajłow. W spotkaniu z Resovia, całe trio „LAM” popełniło w ataku mniej błędów, niż sam Bartek Kurek! Trzej zawodnicy mniej błędów niż jeden. Anderson wykonał 17 ataków, skończył 9 co dało mu 53% skut., popełnił również najwięcej błędów, tylko i aż 3, ani razu nie został zablokowany. Jeśli chodzi o Leona, wykonał 31 ataków, skończył 17, daje nam to 55% w ataku, popełnił dwa błędy i dwa razy został zablokowany. Czas na atakującego, Maxim Michajłow atakował 23 razy, skutecznie zakończył 13 prób, skuteczność równa 57%, ŻADNEGO błędu i trzykrotnie zablokowany. Liczby, które budzą szacunek!

Jak to wyglądało w spotkaniu finałowym? Jeśli chodzi o przyjęcie, ponownie i Leon i Anderson przyjęli to co mieli przyjąć, na dobrym poziomie. Amerykanin 42% pozytywnego i 26% perfekcyjnego przyjęcia, kubańczyk z polskim paszportem 58% pozytywnego i 33% perfekcyjnego. Wygląda to całkiem, całkiem.

Czas na atak. W starciu przeciwko Trento, trio „LAM” wykręciło ponad 60-procentową skuteczność! Pamiętajcie, że to spotkanie trwało pięć setów! Rozkładając to na czynniki pierwsze. Zacznę od „najsłabszego ogniwa”, Matt Anderson wykonał 29 ataków, skończył 13 z nich, co dało 45-procentową skuteczność, popełnił dwa błędy i trzy razy został zablokowany. Przypominam, pięć setów. Jeśli chodzi o Leona, 33 ataki, 22 skuteczne i aż 67% skuteczności, ŻADNEGO błędu, natomiast trzykrotnie został zatrzymany blokiem. Teraz zapnijcie pasy! Michajłow w spotkaniu finałowym atakował 26-krotnie, skończył 18, co daje 69%! ŻADNEGO BŁĘDU, ŻADNEGO ZABLOKOWANEGO ATAKU! Przypominam, pięć setów.

Każdy skrzydłowy Trento – Antonov, Uranut, Tzourtis miał na swoim własnym koncie więcej błędów, niż całe trio „LAM”. Niesamowite!

W spotkaniu z Resovią „LAM” zdobyło czterdzieści siedem punktów, czyli prawie dwa sety. W starciu z Trentino sześćdziesiąt dwa! Warto wspomnieć również o tym, że są to „dość” wysocy zawodnicy, którzy nie są przysłowiową „dziurą” w bloku. Dlatego również w tym elemencie dorzucają swoje punkty, ułatwiają grę broniącym swoimi wyblokami, czy zmuszają rywali do kiwania. A to nie wszystko, cała trójka „LAM” dysponuje potwornie silną i nieprzyjemną zagrywką. W trakcie turnieju zaaplikowali rywalom dziesięć bezpośrednich asów, a nie można zapominać również o sporej ilości piłek przebijanych „za darmo” po ich zagrywkach. Szacuneczek.

Jeśli Zenit utrzyma „LAM” na przyszły sezon, to ponownie będą głównym faworytem do wygrania wszystkiego, z takim składem, z takimi skrzydłowymi, z tak grającymi skrzydłowymi nie da się nie wygrywać. Po prostu się nie da.


Na koniec, porównując „MSN” i „BBC” z „LAM” pod względem zarobkowym, przepaść na korzyść piłkarskich trio. Natomiast jeśli chodzi o wszystkie inne względy, efektowność, efektywność, dominacja, górowanie nad rywalem, siatkarskie „LAM” na pewno w tych względach nie ustępuje, a śmiem nawet twierdzić, że jest lekko z przodu. 


Paweł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz