środa, 27 kwietnia 2016

Na TAKĄ ZAKSĘ, nie ma mocnych!

Rzadko kiedy sport bywa tak sprawiedliwy, jak w przypadku ZAKSY. Cały sezon miażdżyli wszystkich, wygrali ligę, pobili rekord zdobytych punktów i pewnie kilka innych. A w finałach po prostu potwierdzili swoją wielkość.








Cierpliwość

Jest to element siatkarskiego rzemiosła, który może nie rzuca się w oczy, bo nie jest zbytnio widowiskowy, jednak jest to niesamowicie ważna umiejętność w „topowej” siatkówce. To jak chytrze, oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu, zachowywali się w ataku podopieczni trenera De Giorgiego to jest abecadło siatkówki. Niedokładna piłka? O blok, asekuracja i wyprowadzamy kolejną akcję! Czasami Mistrzom Polski zdarzało się czterokrotnie ponowić akcję w jednej wymianie! Majstersztyk!

Pójdę krok dalej, śmiem twierdzić, że drużyna z Kędzierzyna doprowadzała wręcz do szału swoich przeciwników. Ilość obić bloku z piłek sytuacyjnych była fenomenalna, co ja tu będę o ilości, JAKOŚĆ, to był dopiero poziom! Zewnętrzna ręka raz, drugi, trzeci, po czym atak po ciasnym, bardzo ciasnym skosie, w 1 metr, wzdłuż siatki. Chapeau bas! Tak grają Mistrzowie Polski!

Przyjmij, rozegraj, zaatakuj

Nie ma nic prostszego! Jednak, aby móc zaatakować i rozegrać, potrzebne jest przyjęcie, a to w drużynie ZAKSY było w tym spotkaniu fantastyczne! W granicach 70% pozytywnego, naprawdę z takim przyjęciem to można konie kraść! Każdy z trójki przyjmujących wywiązywał się ze swoich obowiązków. Deroo przyjął co miał przyjąć, Tille wskoczył jeszcze klasę wyżej, a to co wyprawiał Paweł Zatorski przechodziło ludzkie pojęcie. Przypomnijcie sobie akcję z trzeciego seta, kiedy na zagrywce stanął Dawid Dryja. „Zati” przygotowywał się do przyjęcia na swojej pozycji, czyli prawa obrona, a po chwili… przyjął zagrywkę Dryji, która leciała do piątej strefy, czyli do samego krańca lewego skrzydła. Jak on to zrobił? Nie mam pojęcia.

Jak ma się takie przyjęcie, a na rozegraniu posiada się Toniuttiego, to wtedy można się siatkówką cieszyć i po prostu bawić. Wystawiać krótkie, z sytuacyjnej piłki, z 3 metra, mając piłkę na wysokości pasa, takie cuda tylko w Kędzierzynie.

Energia!

Przed starciami finałowymi zastanawiałem się, jaki wpływ na losy finałów może mieć przygotowanie fizyczne, miało ogromny. Odniosłem wrażenie, że zawodnicy Resovii byli „zajechani” fizycznie, ale również i psychicznie. Dał im się we znaki Final Four, który na pewno siedział z tyłu głowy, ale przede wszystkim, kosztował ich wiele pod względem sportowym i psychicznym.
Zawodnicy z Rzeszowa chodzili po boisku ze spuszczonymi głowami, nie było w nich energii, w ich oczach nie było widać błysku. Tylko klepanie, „dawaj, dawaj” i tyle. Jedynym zawodnikiem, który chciał rozbujać to towarzystwo był Alek Akhrem, jak na kapitana przystało. A ZAKSA? Widać było, że oni szczerze cieszą się siatkówką! Po udanych akcjach biegali w kółko, jak Azjaci. Skakali, uśmiechali się, może wydawać się to śmieszna i mało ważne, ale uwierzcie mi, „team spirit” potrafi czynić cuda! A gdy widzę tak grającą i tak zachowującą się drużynę to… Po prostu przyjemnie się na to patrzy!

Czy gdyby Resovia nie brałaby udziału w Final Four byłoby inaczej? Czy gdyby zdobyła tam brąz to na fali byłoby lepiej? Może tak, może nie. Gdybanie zostawiam na boku.

Czasy i uwagi trenerów

Podczas tych finałów, dużą uwagę przykuwałem również do tego jak wyglądają przerwy czy to techniczne, czy na żądanie trenerów.

W szeregach Rzeszowian można było usłyszeć uwagi typu: „atakuj przez Toniuttiego”, „Konarski atakuje do 5” itd. czyli rzekłbym, bardzo podstawowe uwagi, coś co zawodnicy po wielu odprawach powinni wiedzieć i mieć zakodowane. Oczywiście powtarzanie jest wskazane, jednak na każdej przerwie? Coś musiało zaprzątać głowy Rzeszowian. A co się działo na czasach ZAKSY? Trener przesuwał swoich obrońców o centymetr w lewo lub prawo, wraz z zawodnikami dyskutował i wybierali „opcje”, wchodzili w niuanse, w szczegóły.

To również pokazuje dysproporcję, między tymi dwoma zespołami w tych finałach. Trener Kowal musiał skupić się na podstawach, na kwestiach wolicjonalnych „dawaj, dawaj, następna akcja!”. A w tym samym czasie trener De Giorgi, był kilkanaście, kilkadziesiąt kroków dalej, bo te rzeczy o które dbał trener Kowal u Kędzierzynian była odhaczone.

Siatkarskie szczęście

Kurek i Konarski, ładują swoje działa i strzelają z drugiej linii po skosie. Po ataku Kurka, piłka trafia w Konarskiego, odbija się od niego i ZAKSA ma kontrę. Po ataku Konarskiego, piłka trafia w Kurka, obija się od niego i … trybuny! Inna sytuacja, na lewym skrzydle atakuje Deroo i Akhrem. Oboje mają potrójny blok, ładują armatę i odpalają, siła razy ramie! Po ataku Deroo piłka odbija się od bloku i ląduje albo w trybunach, albo poza pomarańczowym, albo wpada „za kołnierz”. Natomiast po ataku Akhrema piłka albo wraca na stronę Resovii, albo wysokim lobem zostaje na stronie ZAKSY i daje kontrę, a jak ZAKSA ma kontrę to wiemy co to oznacza.
No, ale jest takie utarte i bardzo mądre powiedzenie, że… szczęście sprzyja lepszym. A ZAKSA była w tych spotkaniach poza zasięgiem Resovii.

I pewnie jeszcze wiele innych aspektów miało wpływ na to, że te finały wyglądały tak jak wyglądało. Trzy spotkania, trzy razy 3:o. Jestem troszkę rozczarowany, bo liczyłem na konkretną siatkówkę, na najwyższym poziomie, a tu niestety, z tych trzech spotkań może uzbierałby się jeden set, „topowej” gry.

***

Inna rzecz, jeden z Okowiczów, Filip, zasugerował, że gdyby nie ten nieszczęsny set i w finale grałaby Skra to mielibyśmy bitwy i o złoto i o brąz! Może coś w tym jest, dwie drużyny „na oparach” grałyby między sobą i dwie bardziej naładowane w finale. Jednak wydaje mi się, że na taką ZAKSĘ nie ma w tej chwili w Polsce mocnych. Są tak poukładani, są tak zgrani, są w tak dobrej dyspozycji, że Na Moje Oko nawet Skra by się im nie postawiła.
P.S. Chętnie sprawdziłbym, zweryfikował ZAKSĘ w starciu z Trentino, albo Lube, jak na tle tych przeciwników wypadłaby ta kędzierzyńska maszynka!


***

Na koniec, jestem ciekaw jak to wszystko teraz się potoczy w Kędzierzynie. Jestem przekonany, że Tille, Toniutti, Deroo, Gladyr otrzymają konkretne oferty od zagranicznych klubów, które posiadają większy budżet niż ZAKSA. Co to się stanie z Mistrzem Polski, czy zostanie rozebrany, czy może lekko zmodyfikowany, poczekamy, zobaczymy. Bądź co bądź, ogromne gratulacje dla ZAKSY, pokazali klasę, pokazali siłę! Zasłużenie zdobyty tytuł Mistrzów Polski! Sezon 2015/2016 uważam, za zamknięty. 

Paweł. 


foto: eurosport.onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz