Człowiek czeka cały dzień, ba dzień,
tydzień! Żeby móc po ciężkim tygodniu zasiąść w niedzielny
wieczór w fotelu i oddać się w ręce piłkarskiej magii. Dzieci
uśpione, żona też, nie pozostaje nic innego jak w końcu włączyć
TV i rozkoszować się widowiskiem...
Jednak nigdy
nie może być tak pięknie. Bo albo dziecko się obudzi, albo żona
zacznie brzęczeć za uszami. A jak dziecko i żona są grzeczne to
taki Alberto Undiano Mallenco sprawi, że całe
Twoje oczekiwanie i ochota na piłkarską ucztę pryska jak bańka
mydlana.
Po takim spotkaniu
pozostaje we mnie taki niedosyt. Niby wszystko było jak należy,
naprawdę dobre widowisko okraszone czterema bramkami, w sumie czego
chcieć więcej? Jednak cała sytuacja boiskowa sprawiła, że mi
osobiście nie smakowało. Stare powiedzenie mówi, że najlepszy
sędzia to taki, którego nie widać na boisku. A Pan Mallenco
postanowił dzisiaj napisać sobie rolę pierwszoplanową.
Ręka Messiego.
Karny, w sumie to nie wiem skąd. Milion żółtych kartek za
niesportowe zachowanie. Ciągłe kłótnie zawodników, jakieś
przepychanki, udawanie. Ja rozumiem, że ciężko aby dwudziestu
dwóch facetów w trakcie takiego meczu z taką dawką emocji byli
dla siebie mili i uprzejmi, bo to w pewnym stopniu też jest
kwintesencją futbolu. Aczkolwiek to do czego dzisiaj na boisku
doprowadził Pan Mallenco to jest jakieś nieporozumienie.
Kompleta klapa sędziego. Nie na to czekałem. Nie o tym marzyłem usypiając dzieci i żonę. Por
qué Mallenco?! Por
qué ?!
Paweł.
foto: http://estaticos01.marca.com/imagenes/2013/08/15/futbol/1376574757_extras_noticia_foton_7_1.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz