wtorek, 23 sierpnia 2016

Serio?


Za nami Igrzyska Olimpijskie w Rio, najlepsze Igrzyska dla Polski w XXI wieku. Żeby nie było zbyt kolorowo, sportowcy zaoferowali nam również kilka niemiłych niespodzianek, jedną z nich było odpadnięcie polskich siatkarzy w ćwierćfinale. Jednak to co nastąpiło po niej, jest Na Moje Oko jeszcze gorsze.







Rozumiem rozgoryczenie, bo sam jestem, byłem rozgoryczony. Rozumiem złość, bo sam jestem, byłem zły. Jednak są rzeczy, których w tej całej fali „hejtu” na siatkarzy nie rozumiem. Dlaczego piszę dopiero teraz? Bo nie lubię zbyt pochopnie wyciągać wniosków. Dlatego musiałem trochę ochłonąć, a oglądając kolejne emocjonujące wydarzenia podczas Igrzysk, nie byłem tego w stanie zrobić wcześniej.

Na Moje Oko nasi zawodnicy byli bardzo dobrze przygotowani do tych Igrzysk, widać było świeżość, siłę fizyczną. Pokazały to spotkania w fazie grupowej z Iranem, Argentyną czy Rosją, bo spotkania z Egiptem i Kubą, nie były zbyt dobrym materiałem do analizy i oceniania jakości przygotowania. A więc, dlaczego przegraliśmy z USA? Na Moje Oko, pomimo dobrego przygotowania, niektóre elementy siatkarskiego rzemiosła nie funkcjonowały, na tyle, aby w tym danym dniu, w tym danym spotkaniu pokonać „Jankesów”. Tego najbardziej szkoda, bo właśnie o to chodzi w zawodowym sporcie, aby w tych momentach te elementy „chodziły”.

Patrząc z perspektywy całego turnieju na aspekty sportowe. Są powody do niepokoju, to fakt, choćby ogromna liczba błędów w zagrywce, bo aż 110 w sześciu meczach, przy 31 zdobytych tych elementem punktów. Trochę za dużo. Współczynnik zagrywek zepsutych do asów to 0,58. Ta sama korelacja w drużynie Mistrzów Olimpijskich wyniosła 0,38, u Włochów 0,41, a u Amerykanów 0,35. Widać różnice. Co jeszcze zastanawia, to fakt, że zarówno trener jaki i sztab stwierdził, że nie wie jak to zmienić. Pomimo treningów poziom zagrywki nie był na zadowalającym poziomie. Na Moje Oko, w obecnych czasach, zagrywka to klucz do sukcesu, bardzo mocno połączony jest z nią blok, który nie funkcjonuje tak jak powinien jeśli zagrywka kuleje. W naszej drużynie właśnie tak było, niestety. Nasi środkowi łącznie zablokowali rywali 15 razy (3 bloki Bieniek, 10 – Kłos, 2 – Nowakowski), mało. Sam środkowy reprezentacji Rosji, Volwicz miał 27 bloków, Max Holt zanotował 20 punktowych bloków, David Lee – 17. Atakujący reprezentacji Rosji Maxim Michaiłow miał w całym turnieju tyle samo bloków, co trzej nasi środkowi razem.  

Wydaje mi się, że luką była również skuteczność lewego ataku na sytuacyjnej piłce. Naszą jedyną opcją przy słabszym przyjęciu był Bartek Kurek, który kończył tyle ile mógł. Jednak z czasem rywale potrafili się na niego ustawić zarówno w bloku, jak i w obronie, a wtedy zamykała się nam furtka na zdobycie punktu.

Brakowało mi również takiego „złotego dotyku” jak podczas Mistrzostw Świata w 2014 roku. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak Mika z sytuacyjnych piłek robił punkty, czasami w niewiarygodny sposób. Udawało nam się kończyć akcje, w których znajdowaliśmy się w skrajnie trudnej, a wręcz beznadziejnej sytuacji, po obronach nogą i tak dalej. W olimpijskim turnieju tego brakło, takich niewytłumaczalnych, niemożliwych akcji, które podwójnie pchają do przodu.

To są aspekty sportowe i ich konstruktywna krytyka jest Na Moje Oko do przyjęcia. Każdy ma do tego prawo. Jednak to co działo się w niektórych polskich mediach, jest dla mnie nie do przyjęcia!

Na podstawie tego, stwierdzam jednoznacznie, że coraz bardziej wśród osób piszących w różnych redakcjach zanika coś takiego jak… szacunek. Zwykły szacunek. Można kogoś krytykować, to jest jeden z elementów pracy dziennikarza, ale wylewanie wiadra pomyj jest Na Moje Oko, najzwyczajniej w świecie brakiem szacunku. Cytuje: „rozkapryszeni ludzie, mało wytrwali i niezbyt zacięci”. Na teksty tego typu, może pozwolić sobie tylko i wyłącznie osoba, która nie zna się na siatkówce i nigdy w nią nie grała. Serio? Czy ktoś z Was uważa, że siatkarze to rozkapryszeni ludzie, mało wytrwali i niezbyt zacięci? Droga jaką musieli przebrnąć, aby zdobyć bilet do Rio pokazało jak są mało wytrwali i niezbyt zacięci.

Inna sprawa. Uważam, że zbyt dużą wagę przykuwa się do tego, co zawodnicy mówią w pomeczowych wywiadach. W momencie kiedy są źli, podrażnieni i odpowiadają zdawkowo. Następnie, na podstawie tych wypowiedzi buduje się jakieś chore, wybujałe teorie. Nie wiem czego oczekują widzowie od zawodników, mają paść na kolana i przepraszać, czy co? 

Każda drużyna, każdy zawodnik motywuje się w swój sposób. Każdy potrzebuje czegoś innego i też inaczej przeżywa porażki. Nie można wnioskować o motywacji drużyny, czy jej braku z pomeczowych wywiadów, czy nawet z boiskowego zachowania. Obecna siatkówka, obecny sport to w dużej mierze również gra psychologiczna.

Jestem przekonany, że nasi siatkarze byli równie załamani po porażce, jak nasi piłkarze ręczni, czy Paweł Fajdek czy każdy inny sportowiec.  Tylko po prostu, owe rozczarowanie tłamsili gdzieś w sobie i nie eksponowali go, aż tak bardzo na zewnątrz. Mam wrażenie, że ludzie oczekują, że po porażce zawodnicy zaczną się bić po twarzach, gryźć, rzucać butelkami i tak dalej. Serio? Tego chcecie? Na Moje Oko klasowego zawodnika poznaje się po tym, że potrafi przegrać, bo porażka jest wpisana w tę grę. Powtórzę, jeden zawodnik przeżywa porażkę płacząc, inny przeżywa ją równie mocno, jak nie mocniej, siedząc i bijąc się z samym sobą.

Pamiętacie, jak wszyscy wychwalali piłkarzy nożnych w trakcie Euro? Oni też po porażce z Portugalią, nie płakali, nie bili się na boisku, nie rzucali w siebie bidonami. Z klasą przyjęli porażkę, walczyli z nią w sobie. Dali z siebie wszystko co mogli, przegrali, byli z tego powodu strasznie źli, nieziemsko źli! Podobnie jest z naszymi siatkarzami, jestem o tym przekonany! Dlatego nie wiem skąd ta fala hejtu. Jestem przekonany i dam sobie rękę uciąć, że podopieczni trenera Antigi byli zmotywowani na tyle, na ile się tylko dało! Zrobili wszystko, aby wygrać, jestem o tym przekonany!

Przytrafił się mecz, w którym klasowy przeciwnik okazał się lepszym. Czy porażka do "0" oznacza brak walki? Bo takie cuda też gdzieś widziałem, Na Moje Oko zdecydowanie nie! Jestem mega zły, że w takim momencie. Każdy z nas jest zły, ale najbardziej rozgoryczeni są sami zawodnicy! Właśnie „taki jest sport”, każdy daje z siebie maksimum, poświęca wiele godzin, wiele dni, wiele lat, na to, aby móc wygrać! A wygrać może tylko jeden. To właśnie nasi siatkarze oddali swoje zdrowie, poświęcili swoje rodziny, wszystko co mieli, po to, aby jak najlepiej przygotować się do Igrzysk. Czy naprawdę, ktoś uważa, że po takiej drodze i tym wszystkim, nie byliby wytrwali i zacięci?

Czytałem wywiad z trenerem Lotosu Gdańsk, Andreą Anastasim, w którym stwierdził, że wśród polskich kibiców jest jeden problem. Nie potrafimy zrozumieć, że nasi siatkarze nie są najlepsi na świecie. Coś w tym jest. Obecnie nie ma takiej drużyny. Poziom siatkówki jest niesamowicie wyrównany. Francuzi w poprzednim sezonie pykają wszystkich jak leci, jadą na IO i nie wychodzą z grupy. Na Moje Oko nie ma dominującej drużyny, która odstaje od reszty. Ligę Światową wygrywają Serbowie, których nie ma na IO, Mistrzami Świata są Polacy, Mistrzami Europy Francuzi, Mistrzami Olimpijskimi Brazylijczycy.

Na koniec. Odnoszę wrażenie, że w obecnych czasach liczy się tylko i wyłącznie „klikalność”. Ci sami dziennikarze, którzy po spotkaniu z Amerykanami krytykują za wszystko i wszystkie mecze. Po spotkaniach grupowych wychwalali pod niebiosa naszą kadrę, za to, za tamto. Niestety, taki mamy klimat. Jak wygrywamy to odfruwamy, jak przegrywamy to mieszamy z błotem. Na Moje Oko nie powinno tak być, no ale…


Paweł.



foto: sportowefakty.wp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz